Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sowy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 maja 2019

Odczarować wiosnę :)

Maj, dla mnie najpiękniejszy miesiąc w roku, przyroda obudziła się na dobre i zaczyna raczyć nas feerią barw. Tylko, no ... wiecie sami co za oknem. Zimno, buro ... pada (to akurat dobrze, bo dotąd u nas deszczu było jak na lekarstwo) ... taka pogoda zachęca raczej do pozostania w domu, z ulubionym kubkiem, kawą i dobrą książką. W ostatnim czasie mnie udało się przenieść do XIX wieku czytając książkę angielskiego dziennikarza i dokumentalisty Petera Hopkirka. Wpadłam w wir przygód ówczesnych podróżników i odkrywców, którzy zdobywali informacje na temat nie poznanych jeszcze wtedy terenów Azji Środkowej - więcej o samej książce możecie przeczytać tutaj.




Jednak aby troszkę odczarować ten szaro-bury maj chciałabym Wam pokazać dwie prace, które ostatnio z wielką przyjemnością zrobiłam. Są kolorowe, pełne kwiatów, bardzo wiosenne a przy tym, myślę, że całkiem delikatne.

Pierwsza to "Pocket Letter" czyli dziewięć małych kart, włożonych do koszulki (takiej jak na karty kolekcjonerskie). Zrobiłam go w ramach wiosennej wymiany w Scrapelektrowni. Pocket Letter powinien zawierać również list oraz drobne upominki.

Moją parą była Magda - czyli Tores. Przygotowałam projekt mówiący trochę o mnie i tym co mi w duszy gra, czyli są kwiaty, jest szydełko i książkowe sentencje na odwrocie. Upominkiem były małe szydełkowe kwiatki schowane w kopercie na odwrocie, tasiemki, obrazki.






i druga strona :)






Dołączyłam też szydełkową sówkę:


Od Magdy dostałam pocket letter w stylu, którego sama zupełnie nie ogarniam - steampunk. Nareszcie mogę przyjrzeć się z bliska.





i upominki:






Zupełnie przypadkiem obie dołączone zawieszki to sowy :))


Druga praca to exploding box - wciąż niezmiennie bardzo lubię je robić, wklejać kwiaty, dobierać papiery, łączyć poszczególne elementy w całość :) 








Digi stempelek "W dniu Chrztu św." pochodzi z grupy na fb I love digi


Niestety nie pamiętam skąd pochodzi digi stempelek na wieczku boxa. Zapisałam go dość dawno temu, zmieniam tylko napisy, według zapotrzebowania, ale nie wiem kto go stworzył. 



A Wy jak radzicie sobie z taką szaro-burą aurą?

Pozdrawiam Was cieplutko :)

Ania
P.S. Niezmiernie rzadko startuję w wyzwaniach, ale może czas to zmienić? ;) W związku z tym, że w pudełeczku dominuje biały, na tle mięty zgłaszam exploding box do wyzwania majowego na blogu Świry Rękodzieła :)



czwartek, 14 stycznia 2016

Świąteczno - misiowa wymianka w KTM :)

Na kilka tygodni przed świętami postanowiłyśmy z dziewczynami z Klubu Twórczych Mam zrobić sobie wymiankę świąteczną, połączoną z Dniem Misia :)

Moją wymiankową parą została Asia, od której dostałam niesamowitą paczkę, a w niej włóczka, książeczka, słodkości, przydasie, mydełka i kosmetyki:


Miałam spory problem z ogarnięciem dzieci bo jak sroczki zaczęły oglądać, probówać, smakować ;))
Dla Julki Asia przygotowała pudełeczko na skarby z wyhaftowaną sówką, do tego modelina, kredki, mydełka, krem ...


... a dla Marcina magnes z wyhaftowanym Minionkeim, kredki, mydełka i słodkości :)


Teraz już wiecie, czemu nie mogłam opanować dzieci :))

Dla Asi i jej córeczki Zosi wydziergałam panią Misiową - to moja pierwsza taka maskotka więc mam nadzieję, że Asia wybaczy, że ciut niezgrabna :) Ale za to ma ruchome ręce :)


Do tego portmonetkę i komplet ozdób do włosów,


dwie sówki dla dwóch fajnych dziewczyn i ozdoby choinkowe :))


filcowe dekoracje do samodzielnego wykonania, coś dla ciała i podniebienia  :)


Myślę, że to była udana wymianka :) Jeżeli macie ochotę zobaczyć co przygotowały pozostałe dziewczyny zapraszam tutaj. Prezenty były niesamowite! :)))

U nas znów sypnęło białym puchem, fajnie, bo jeszcze jutro szkoła a potem dwa tygodnie ferii :))

Pozdrawiam Was serdecznie!

Ania

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Stęskniłam się ...

długo mnie nie było. Zaglądałam do Was, głównie z telefonu, z którego pozostawienie komentarza graniczy z cudem, ale tak czy siak była to obecność z doskoku, nieregularna, tak jak i moje siadanie do komputera w czasie wakacji. To czas gdy najtrudniej usiąść mi do pracy bo cała rodzinka w domu, a moje biuro też w domu. Jest to więc czas kiedy zdecydowanie mniej pracuję i ładuję akumulatory na jesień i zimę. Za to od tygodnia sprzątam przestrzeń wokół siebie, domu ... i do odkurzenia bloga też mnie ciągnie :)
Robótkowo wciąż dzieje się sporo - długie, ciepłe wieczory na tarasie sprzyjały szydełkowaniu, ale zacznę od tego co było obiecane, a co zdarzyło się już trochę czasu temu - festynu przedszkolnego.


To mój pierwszy tego rodzaju "występ" i nie bardzo wiedziałam jak się przygotować. Idęą był pokaz rękodzieła, więc znalazło się sporo rzeczy nie na sprzedaż - chodziło co z włóczki (i nie tylko włóczki) można zdziałać.




Ale pomyślałam, że fajnie będzie zarobić trochę pieniążków na potrzeby przedszkola. Zrobiłam kilka kompletów podkładek pod kubeczki i całą sowią rodzinkę:

a także kilka motylków:


Oprócz tego były do kupienia spineczki i kolczyki:


serduszka:


kuchenne łapki i trampki:

W planach było "wykańczanie" motylka koralikami - w ramach pokazu rękodzieła, dla chętnych zmaganie się z szydełkiem i robienie zakładek z papieru. Niestety, plany planami a życie ma swój scenariusz. Gdy tylko zdążyłam się rozłożyć a dzieci rozpoczęły występy przyszła burza, która jakoś nie chciała pomimo zaklinań przejść bokiem. Cieszyłam się wówczas, że wpadłam na pomysł zabrania ze sobą obrusa, w który wszystko zawinęłam i schowałam do auta. Niewiele sprzedałam, mało kto widział, ale przynajmniej sporo różnych różności do rozdawania mi zostało ;)

Pewnie teraz więcej mnie będzie w sieci, bo pomału czas wrócić na właściwe tory pracy, nauki i ... blogowania oczywiście :)
Wytrwały i zaglądającym dziękuję gorąco i przesyłam całusy gorące, pachnące lawendą jak serce poniżej.


Ania

czwartek, 20 listopada 2014

Garść drobiazgów

Drobiazgi od jakiegoś czasu czekają gotowe, ale dopiero dziś trafią do nowych właścicieli :)
Przedstawiam Wam eleganckiego Pana Kota, zrobionego z myślą o małym Marcinku:


Dla Mamy Marcinka zrobiłam sówkę:


Właściwie to powstała cała sowia rodzinka:


Sówki, malutkie, jak zawsze:


Od niedawna moje dzierganki postanowiłam pakować w szare torebki z takim logo (rysowałam w paincie, więc to nic wielkiego, pewnie niebawem przejdzie metamorfozę):


Myślę, że to niezły pomysł, taka spersonalizowana paczuszka. A Wy jak myślicie? Podoba się Wam ten kot? Doszłam do wniosku, że najpierw ogon z tym kłębkiem musiałabym jakoś zmienić? Może macie jakieś pomysły???

Ściskam Was ciepło, choć za oknem ... no, wiadomo ... listopad w końcu. Buziaki!!!

Ania


niedziela, 24 sierpnia 2014

Szydełkowe sowy, podkładki (lub miniserwetki) i motylki

Takie drobiazgi przygotowałam w ramach zabawy podaj dalej :) Wcześniej podpytałam Kasię i Renię co chciałyby otrzymać.
I tak do Kasi i jej pociech poleciały sówki (pierwsze takie "duże" bo wszystkie poprzednie nie były większe od zapałki):


A u Kasi możecie zobaczyć bezcenny uśmiech Lenki :)) i radość Nikosia, który cieszy się po męsku, jak to mały mężczyzna :))

Reni spodobały się moje podkładki pod kubeczki lub też takie mini serwetki (podobne zrobiłam w czerwcu - klik). Podkładki są delikatne, myślę, że dość eleganckie i pasują równie dobrze pod kubeczek jak i pod filiżankę:


Każda z dziewczyn otrzymała też dwa motylki:


Motylków już dawno nie robiłam i muszę powiedzieć, że sprawiła mi ogromną frajdę praca nad nimi :) Lubię tą zabawę z koralikami i drutem :)

Cieszę się, że nie zapomniałyście o mnie i zaglądacie :)) A jeżeli macie ochotę na małe upominki to zapraszam do wzięcia udziału w kolejnej zabawie podaj dalej - klik.

Dużo słonka Wam życzę na ten ostatni tydzień sierpnia!
Ania

czwartek, 8 maja 2014

Różności ...

Imię każdego kota w naszej rodzinie to jakaś historia. Była już Stokrotka (pisałam też o Maciejce i Dżimku) a dziś chciałam Wam przedstawić kota Burka (zdrobnienie od Burbona - Księcia Pana). 
Burek był malutkim, zabiedzonym rudzielcem, którego przygarnęła moja siostra. Dziś to wielki kocur z puszystym jak wiewiórka ogonem, grasujący po szwajcarskich ogrodach. 
Mój szydełkowy kot Burek jest malutki i uśmiechnięty, z białym brzuszkiem...


... i prążkami na grzbiecie


To prezent dla mojej siostry. A dla Mamy powstał szydełkowy Garfield:


Oba koteczki przez krótką chwilę razem:



Dla mojej siostry i jej narzeczonego uszyłam filcowe etui na telefon. Grzesiowego ciasteczkowego potwora nie zdążyłam sfotografować, natomiast dla mojej siostry na właściwą komórkę etui okazało się za małe :(((( 
Pasuje na inną, może będzie je mogła wykorzystać też do innych celów.
A wygląda tak:


A na koniec ... moje ulubione sówki, w rozmiarze xs (ciut mniejsze od 5 zł) :)))


Przepraszam za tą ilość zdjęć (kiepskich w dodatku), ale to już wszystkie "zaległości". A kolejny post będzie w stylu marine :))