Obserwatorzy

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Tęczowy piknik

W ostatnim poście pisałam, że mi ten czas, u progu lata, kojarzy się niezmiennie ze smakiem truskawek i arbuza. Ale nie mam nic przeciwko mieszance, którą zrobiły moje dzieci - w postaci przepysznej sałatki owocowej :))



Wspólnie obierały, kroiły i muszę przyznać, że nawet nie zdążyły się pokłócić ;) Chyba wizja tych pyszności, które trafią na stół kompletnie odwróciła ich uwagę.


Owoce na stół co prawda nie trafiły, ale na trawnik ;) Wystarczyło wynieść obrus, talerzyki, napoje i piknik przed domem gotowy:



W takich okolicznościach przyrody wszystko smakuje wspaniale :))


Mam taką cichutką nadzieję, że doczekam się tego lata powtórki, bo sałatka była przepyszna :))


W miseczce w kolejności znalazły się: jagoda kamczatka (dość kwaskowa ale przez to świetnie przełamała słodycz pozostałych owoców), winogrona, ananas (u nas z puszki, ale świeży byłby jeszcze lepszy), nektarynka, mandarynki, arbuz i truskawki. A tak naprawdę możecie dodać co Wam się podoba. Owoce ułożone w ten sposób przypominają kolory tęczy:


To nasza - a właściwie moich dzieci, bo mój wkład ograniczył się do kupienia niezbędnych owoców i zrobienia zdjęć - propozycja na zabawę "Zrobione z Mamą" - Tęcza, oczywiście w Klubie Twórczych Mam. Zerknijcie jak wspaniale poradziły sobie nasze klubowe dzieciaki :)


Ostatnio większość moich postów jest związana z Klubem Twórczych Mam. Cieszę się, że jakiś czas temu dziewczyny przyjęły mnie do swojego zespołu, przyznaję, że teraz to główna motywacja, żeby nie zniknąć na dłużej z blogowego świata. Tak to mi się poukładało, że tego czasu wciąż brakuje na wszystko. Staram się dogonić pędzący czas, ale nie do końca mi to wychodzi. W planach w kalendarzu wydarzenia zaplanowane do 15 listopada, nie czuję się z tym dobrze i marzę o długim wypoczynku. Niebawem urlop, odliczam dni, jednocześnie bojąc się, że nie ze wszystkim podołam i nie uda mi się załatwić wszystkich spraw. Z drugiej strony ... wiem, że taka gonitwa jest bez sensu, że żyje się raz, tylko mając jednoosobową działalność trzeba czasem chwycić przysłowiowego byka za rogi. Jeśli sprawy będą tak układały się dalej trzeba będzie zrobić albo krok naprzód i pomyśleć o pracowniku, czego troszkę się obawiam, albo zrezygnować z części obowiązków, co będzie dość trudne.

No, to się trochę wyżaliłam ;) Nie należę do osób, które łatwo się poddają, więc będę walczyć, także o czas na swoje drobne przyjemności.

Ściskam, dziękując za każde pozostawione słowo

Ania



wtorek, 13 czerwca 2017

Czas na arbuza

Czerwiec - mi ten miesiąc niezmiennie kojarzy się z dwoma smakami, truskawkami i arbuzami. Truskawki, wiadomo, najlepsze są w czerwcu i jeszcze na początku lipca na moich kochanych Kaszubach.
A arbuzy? Co prawda mamy je teraz w marketach przez cały rok, ale dla mnie mają smak i zapach lata i teraz też, gdy zdarzają się pierwsze upalne dni smakują wyjątkowo.
Arbuzowa paletka towarzyszy naszemu najnowszemu wyzwaniu w Klubie Twórczych Mam, chciałybyśmy aby było radośnie i soczyście. Jako inspirację przygotowałam torebeczkę dla małej damy:


Torebeczka może również pełnić rolę letniej kosmetyczki:



Dzierganie takich maleństw zawsze sprawia mi ogromną przyjemność.

Przyjemność sprawiło mi również przygotowanie takich upominków - niespodzianek:








Jeśli zaglądacie do Klubu Twórczych Mam to pewnie wiecie, że trwa tam Candy, a powyższe drobiazgi to moja niespodzianka dla osoby, która zgłosi się pod moim imieniem. Zajrzyjcie jakie jeszcze inne cuda można wylosować :))




Dobrego dnia Wam życzę!
Ania




środa, 7 czerwca 2017

Trudne powroty

Nie lubię takich dni, tygodni, gdy blog woła a ja wiem, że nie mogę na niego zajrzeć bo odwiedziny u Was pochłoną mnie bez reszty. Niestety musiałam ustalić sobie priorytety i trzymać się ich, bo inaczej bym zginęła. I tak jeszcze nie wszystkie sprawy mam wyprostowane, ale potrzebuję chwili oddechu. Gdy oddech jest niezbędny uśmiecha się do mnie mój kawałek ziemi, który z roku na rok zarasta różnymi roślinkami coraz bardziej.



W tym roku różaneczniki zakwitły bardzo późno i dopiero ostatnie burze potargały kwiaty i dziś już tylko są zdjęcia ;)



Uwielbiam orliki, może uda mi się jeszcze w tym roku zdobyć nowe odmiany :)


Kolkwicja w tym roku jest cała obsypana bladoróżowymi kwiatkami




Zawilce się rozsiały i jest ich już całkiem sporo


Kocimiętka jest, tylko kota brakuje ;)


Dzwonki lada dzień wypuszczą kwiaty:


To zdjęcia sprzed 10 dni. Dzisiaj już zakwitły piwonie, moje ukochane. Sporo pracy w ogródku przede mną tym bardziej, że niektóre roślinki zasługują już na przesadzenie. Kiedy sadziłam je kila lat temu były malutkie, teraz się rozrosły i okazuje się, że nie wszystko razem dobrze wygląda :)) Może uda się pokazać przed i po ... :) 

Rękodzielniczo też się troszkę dzieje, ale to raczej tylko odskocznia od codzienności. 

Czy wróciłam na dłużej? Nie wiem. Mam taką nadzieję.

Ściskam
Ania