Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 maja 2020

Nie wytrzymałam ...

To był trudny koniec zimy i początek wiosny. Nadal nie jest łatwo. W dobie szalejącego wokół wirusa ograniczyliśmy nasze spotkania z przyjaciółmi i z rodziną. Dla nas, istot uwielbiających gości to trudny czas :(

Z rodzicami nie widziałam się od stycznia i na początku maja, gdy mój Tata obchodził swoje imieniny, a tuż potem urodziny, wsiedliśmy w auto i zameldowaliśmy się w Gdańsku. Z racji sytuacji prezenty były domowe: ciasto drożdżowe z rabarbarem i domowy chlebek (ten akurat jest cebulowy, na zakwasie):



Pojechaliśmy na spacer nad morze, dość daleko ... a tam tłumy na plaży. Uciekliśmy więc na leśne dukty, z dala od ludzi ciesząc się swoim towarzystwem i piękną pogodą. Nie obyło się bez selfików ;))  

(maseczki tylko zdjęć zdjęte)










Nie pamiętam kiedy w Gdańsku było tak mało ludzi, przytłacza mnie widok ludzi w maseczkach, nie do końca potrafię się w tym odnaleźć. 




Robótkowo ostatnio średnio, mimo pandemii mam sporo pracy, do tego lekcje z Marcinem i wieczorem po prostu padam.
Udało się jednak wydziergać malutkie kolczyki, szydełkiem 0,6 mm (to jednak już chyba nie na moje oczy!).



Kolczyki stanowią inspirację w wyzwaniu na blogu Klub Twórczych Mam (klik) serdecznie Was zapraszam do udziału w wyzwaniu :)



I mój piękny bez w pełnym rozkwicie! Jest cudowny i pachnie nieziemsko!


Ściskam Was ciepło i dziękuję, za każdy pozostawiony komentarz :))

Ania



środa, 17 lipca 2019

Wakacji czas :)

To chyba zawsze najpiękniejszy czas gdy jeszcze jest się uczniem albo studentem. Pamiętam radość która towarzyszyła mi gdy ze świadectwem wracałam do domu i ulgę z ostatniego zdanego egzaminu :)) Dzisiaj patrzę z dumą na moje dzieci powracające ze szkoły ze świadectwami po kolejnym roku ciężkiej pracy.
Przywitaliśmy wakacje domowymi lodami truskawkowymi (przyznam się, że odkąd mam sorbetierę nie kupiłam ani jednego opakowania gotowych lodów, kręcimy je w domu sami) i arbuzowo-czereśniowym smoothie.



Od paru lat tak się dzieje, że krótko po zakończeniu roku wyjeżdżamy na nasze wspólne wakacje. Tegoroczne znów pełne były wrażeń, odwiedziliśmy mnóstwo wspaniałych miejsc, zamków, przepięknych i kolorowych miast:

ukryty w lesie Burg Eltz


srogi, położony na skale Zamek Lichtenstein

na dziedzińcu Zamku Cohem

widok z mostu w Heidelbergu


prześliczna Tybinga

Strasburg

charakterystyczna zabudowa w Strasburgu - czy te domki nie wyglądają jak przyklejone do siebie?

Strasburg

Miasteczko Colmar we Francji z Małą Wenecją


Mała Francja w Eguisheim

Eguisheim

Spędziliśmy kilka dni u mojej siostry w Lucernie. Miasto położone jest u stóp Alp nad jeziorem Czterech Kantonów, mogliśmy kąpać się w jeziorze podziwiając jednocześnie góry :))


Z moim najmłodszym Serduszkiem spacerujemy i karmimy kaczki :)

 Potem razem pojechaliśmy nad jezioro Como we Włoszech. Tam też czekała na nas uczta dla zmysłów: piękne widoki, pyszne jedzenie, gościnni Włosi.

Villa Balbialnello (w której kręcono m.in. Casino Royal i Star Wars)



widok na Como z miejsca naszego zamieszkania we Włoszech

m.in. takie pyszności nam podano

i moja gwiazda w Mediolanie ;)

Chyba się cieszą, że wracają do domu :))

Ta fotorelacja to wakacje w przeogromnym skrócie. Jak zwykle ... chciałaby to wszystko opisać, na gorąco, tylko czemu ta doba nie chce się wydłużyć?

Wakacje mieliśmy cudowne, ale ja - urodzony domator, jestem zdania, że wszędzie dobrze ... ale w domu najlepiej. Fajnie jest wyjechać, odetchnąć, nabrać siły ale powrót do domu jest bardzo przyjemny! I jeszcze prawie całe wakacje przed nami :) (chociaż jako jedyna pracuję w wakacje - mąż nauczyciel - to i tak  staram się maksymalnie dużo czasu spędzać razem z resztą rodzinki

Był już czas na grilla i porzeczkową ucztę:






W planach mam po raz pierwszy w życiu ukiszenie ogórków na zimę. Dotąd robiła to moja Teściowa, teraz gdy jej nie ma, chociaż tyle lata w słoikach zamknę. Ciekawa jestem tylko czy mi się uda ;)

Strasznie mi tęskno do życia blogowego, tylko i wena się gdzieś ukryła, nie chce wyjść z kąta i czasu trochę żal na komputer. Ostatnio chyba więcej mnie na Instagramie - jeśli macie ochotę to znajdziecie mnie jako zapiecek, a i ja chętnie Was poobserwuję :))

No i staram się nadążyć za dziewczynami z Klubu Twórczych Mam :) Bo tam co jakiś czas ukazują się posty z moim udziałem. Tym wpisem zachęcam Was do udziału w naszej klubowej zabawie, polegającej na zatrzymywaniu naszej codzienności w obiektywie, tym razem w letnim wydaniu. Zajrzyjcie koniecznie - klik!


Ślę Wam słoneczne pozdrowienia!
Ania

P.S. Mój box z poprzedniego posta został wyróżniony na blogu Świry Rękodzieła :)) serdecznie dziękuję!

A.


piątek, 9 listopada 2018

Ulotne chwile ...

Pewne rzeczy doceniamy wtedy, gdy nam ich brakuje. Moje życie pełne jest ostatnio wzgórz i pagórków (staram się omijać zakręty). Układam listę zadań według hierarchii ważności, blog na tym cierpi bo chociaż uwielbiam tu zaglądać, odwiedzać Wasze blogi to jednak inne rzeczy są ważniejsze. 
Dzieci wraz z wiekiem więcej czasu wymagają, kursy, dodatkowe zajęcia, więcej nauki ... Takie uroki :) Ale mimo wszystko staram się cieszyć z tych drobiazgów, które wydziergam, chwil, które spędzimy razem na wspólnej aktywności.

Może przekornie zacznę od końca, czyli od dyń, które zdobią kuchenny parapet:



i tych, które uśmiechają się w ogrodzie ;)


Z dzierganek mało powstaje, po całym dniu intensywnej pracy brakuje sił zarówno na druty jak i szydełko. Ale jeszcze przed rozpoczęciem tego intensywnego czasu powstał sweterek. 
Będę nieskromna ... ale bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że małej Hani posłuży jakiś czas, wełenka merino ma to do siebie, że "rośnie" razem z dzieckiem ;)




W ogrodzie jeszcze zostaje trochę do zrobienia ... ta piękne ciepłe dni spędzałam w pracy, często od 4 rano (o tej godzinie wstawałam aby popracować przed komputerem) do 16 (wtedy przyjeżdżałam do domu) ale udało mi się posadzić sporo nowych cebulek:


Ogród przywitał mnie niespodziankami, m.in takimi kwiatkami:




Skunki oczywiście pomagał ... ;)

Zebrane owoce róży przydały się do zrobienia jesiennej dekoracji:



Jesienne wieczory trudno sobie wyobrazić bez świec, palimy je prawie codziennie :)


Czas długich wieczorów to też czas na różne gry. Marcin ostatnio wyciągnął spadające małpki, nie spodziewałam się, że tyle radości sprawi nam ta gra - ponownie! :)



Zachęcam Was do rejestrowania tych małych, radosnych chwil ... :) 

Sprzyja temu Jesienne Wyzwanie dla Każdego w Klubie Twórczych Mam, może przypadną 
wam do gustu nasze propozycje?
Zajrzyjcie tutaj aby zobaczyć Listę zadań i jak fajnie wygląda realizacja pierwszych zadań.

Przygotowujecie się do świętowania 100 lat Niepodlogłości? My jutro jedziemy do Gdańska, uwielbiam spędzać to święto w moim mieście, w cudownej i niepowtarzalnej atmosferze :)

Buziaki gorące

Ania