Obserwatorzy

poniedziałek, 26 września 2016

To będzie wyjątkowy rok.

To będzie rok zmian. Przynajmniej mam takie postanowienie. I dlatego piszę to na blogu - trudniej się wycofać. Za rok będzie czas na podsumowanie.

Skąd to wszystko? Dzisiaj są moje urodziny. Ostatnie z "3" z przodu. Z pozoru wszystko jest dobrze, wszystko o.k. a tak naprawdę czuję, że muszę mocno popracować nad sobą. Wyprostować wiele spraw, uporządkować przestrzeń wokół siebie:

1. Pozbyć się bagażu w postaci zbędnych kilogramów - źle się czuję z moją obecną wagą, chcę to zrobić dla siebie, dla mojego samopoczucia ale też dla rodziny, chcę aby mieli mnie zdrową i szczęśliwą.

2. Uporządkować sprawy zawodowe i realizować wszystkie projekty i zadania na bieżąco.

3. Zadbać o ogród, zadbać o dom.

4. Odbudować kontakty z Przyjaciółmi, których zaniedbałam (ale to też przez moją kiepską samoocenę :( )

Chcę przede wszystkim aby za rok popatrzyła na mnie z lustra zadowolona i uśmiechnięta 40. :))

Odbije się to pewnie na mojej obecności na blogu, ale obiecuję, że go nie zaniedbam i że będę do Was zaglądać :)) Uważam, że wszystko to kwestia dobrego planu i trzymania się go, bez wymówek, że pogoda nie taka i że nastrój siada, że może później.
Praca w domu ma wiele plusów ale i ma kilka minusów, które spowodowały, że teraz tak dużo pracy przede mną. Ale chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak zmotywowana. Myślę, że to dobry czas na zmiany :)

Na Waszych blogach jesiennie, a u mnie ... zimowo, wszak to poniedziałek :) W ubiegłym tygodniu nie pokazałam nic, ale za to dziś efekt moich dwutygodniowych przygotowań do Bożego Narodzenia:
    jeszcze nie usztywniona bombka, na razie tylko na próbę pozuje na baloniku ;)




   i gwiazdeczki, też jeszcze niewykrochmalone. Na razie to trening, pierwsze próby, potem wybiorę te, których produkcja ruszy na całego :)



Ściskam Was serdecznie, urodzinowo ...posłuchacie ze mną? Moja rodzinka jest ze mną, ale piosenkę uwielbiam :))




Ania

środa, 14 września 2016

Ośmiorniczki dla wcześniaków c.d. :))

Witam Was upalnie! Wciągnęło mnie dzierganie ośmiorniczek na dobre i na pewno co jakiś czas będę na blogu pokazywać kolejne :) Może w ten sposób Was zachęcę do udziału w tej pięknej akcji?
Dla nie-dziergających informacja - zawsze możecie wspomóc włóczką lub wypełnieniem silikonowym. Jedynym minusem jest to, że zarówno włóczka jak i wypełnienie muszą mieć certyfikat - chętnie podam szczegóły jeśli będzie ktoś zainteresowany :))

W związku z tym, że powstaje fundacja i potrzeba było troszkę czasu na zdobycie informacji o certyfikowanych materiałach w ostatnich tygodniach zrobiłam tylko trzy ośmiorniczki:



Dołączyły one do pozostałych i wraz z ośmiorniczkami innych cudownych dziewczyn trafiły do gnieźnieńskiego szpitala. W związku z tym, że w akcję zaangażowało się wiele osób szpitale zostały wprost zasypane ośmiorniczkami i nasze gnieźnieńskie czekały cierpliwie na swój czas. Dość nieoczekiwanie dla nas okazało się, że nasz gnieźnieński szpital chciałby je przygarnąć :)) Radość ogromna :)))

O gnieźnieńskim dzierganiu i przekazaniu ośmiorniczek możecie przeczytać klikając na poniższe linki:

http://www.gniezno24.com/aktualnosci/item/8251-osmiorniczki-dla-wczesniakow

http://www.informacjelokalne.pl/spoleczenstwo/item/4238-o%C5%9Bmiorniczki-dla-wcze%C5%9Bniak%C3%B3w

http://www.informacjelokalne.pl/spoleczenstwo/item/4238-o%C5%9Bmiorniczki-dla-wcze%C5%9Bniak%C3%B3w

Tu w szpitalu, na chwilę udało mi się potrzymać prezent całej grupy :)



Niestety wokół akcji narosło też sporo negatywnych emocji. Jak to bywa, zawsze znajdzie się ktoś, kto na akcji chciałby zarobić. Sama widziałam kilka ogłoszeń o sprzedaży ośmiorniczek i bardzo, ale to bardzo przed tym przestrzegam. Kupując taką ośmiorniczkę nie macie absolutnie żadnej gwarancji odnośnie bezpieczeństwa, wykorzystanych materiałów, wielkości i długości macek.

Pojawia się też problem "mody na ośmiorniczkę". Miałam kilka próśb i pytań czy mogłabym wydziergać i ile to będzie kosztowało. I tu powtórzę: ośmiorniczki nie są na sprzedaż, a większość szpitali jest zaangażowana w akcję. Dla nie-wcześniaków proponuję meduzę :) Taką jak ta, którą zrobiłam dla dziewczynki z wadą serca.


Tutaj z "braciszkiem" dla chorego chłopca:


Dlaczego nie zrobiłam ośmiorniczek? Przeczytajcie proszę ten wpis.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie

Ania

poniedziałek, 12 września 2016

Kosmiczny plan lekcji i bałwanki

Niebawem mija rok, gdy zaczęłam współtworzyć Klub Twórczych Mam. Dla mnie to czas wyzwań, bo prowadząc swojego bloga, albo napiszę częściej albo rzadziej, właściwie piszę i pokazuję co mi akurat w duszy zagrało, a ręce wydziergały, skleiły, przyszyły. Pamiętam jak rozważałam chęć zgłoszenia się do Klubu, czy podołam czasowo, czy wystarczy mi kreatywności. Przeważyła chęć spędzania większej ilości czasu na kreatywnych zabawach z dziećmi. I ... no cóż, moje dzieci są najstarsze z całego Zespołu i nie zawsze chcą z Mamą współpracować, mają swoje zainteresowania, obowiązki pozaszkolne, ale mimo to staram się je mobilizować, mniej lub bardziej mi to wychodzi, ale tym razem udało się, przynajmniej jeśli chodzi o Marcina :)
Dla mnie to najfajniejszy czas, gdy coś razem możemy zadziałać :)) Tym razem przygotowaliśmy kosmiczny plan lekcji. Takiego zwykłego Marcinowi nie chciałoby się robić, ale kosmiczny to zupełnie inna historia :)


Żeby ułatwić mu troszkę zadanie powycinałam drobne elementy i wypisałam plan zajęć (Marcin po podpisaniu książek i zeszytów zmęczył się pisaniem ;) )


 Sam zaplanował i rozplanował układ ...


ponaklejał dni tygodnia z rozpisanymi zajęciami.

Kosteczki 3D, naklejone dla uzyskania efektu przestronności przysporzyły trochę kłopotu, ale dał radę :)


 W końcu przyklejanie kosmitów to była największa frajda.


Plan lekcji wisi nad biurkiem, a Marcin dumny pokazuje każdemu, że zrobił sam :))
Dla tych chwil warto się mobilizować :)))


Jeżeli macie ochotę wziąć udział w naszym kolejnym wyzwaniu "Zrobione z Mamą", zapraszam tutaj po szczegóły :)



Dzisiaj poniedziałek, czas więc na porcję kolejnych świątecznych dekoracji w ramach zabawy - wyzwania "Zdążyć przed świętami" . Tym razem trzy bałwanki, w pastelowych czapeczkach :)) Uwielbiam je :D


Może faktycznie w grudniu będę już spokojna, że nie zabraknie mi ozdób, jak co roku? ;) Jak znam siebie i swoją manię rozdawania, to na pewno zabraknie :))))

Ściskam Was gorąco, aż trudno uwierzyć, że to niebawem połowa września, a za oknami prawdziwy upał!

Ania

poniedziałek, 5 września 2016

Lato lato, zima zima ...

Ufff, myślałam, że ten początek września spokojniejszy będzie. Ale nie ma co narzekać, trzeba teraz zakasać rękawy i zabrać się do pracy :)

Dziś post jeszcze w letnich klimatach, ale też już z myślą o ... Bożym Narodzeniu :))

Ale wróćmy jeszcze do lata. Agusię z bloga Mooje nowe Ja zna wiele z Was. Agusi spodobała się moja letnia mini kosmetyczka (klik). Chciała abym zrobiła jej podobną, ale portmonetkę. Umówiłyśmy się na małą wymiankę. Wpadły mi w oko podobne bigle małe i większe, idealne dla mamy i córki więc portmonetki powstały dwie dla Agnieszki i jej córci Emilie:





Synek Agnieszki nie mógł w takiej sytuacji pozostać bez upominku i dla niego powstał jeden z kompanów "angry birds". Niestety moje zdjęcia robione w dużym pośpiechu (bo malutko czasu sobie dałyśmy) niezbyt są ładne, więc pokazuję te pożyczone od Agnieszki (klik) 





Poprosiłam Agnieszkę o podusię ręcznie malowaną i dostałam takie cudeńko :))


Nie mogłam znaleźć miejsca dla podusi (bo chciałam ją mieć wszędzie :) ), aż trafiła na taras, gdzie ostatnio spędzaliśmy sporo czasu ciesząc się z ostatnich wakacyjnych dni :)) Agusiu, jeszcze raz bardzo gorąco Ci dziękuję!!!


Wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że lato już za nami, ale ja wciąż wierzę w naszą piękną złotą jesień :)) 

A zaraz potem przyjdzie zima i gorączkowe przygotowania do Bożego Narodzenia. Aby dać sobie szansę zdążyć z różnymi różnościami postanowiłam wziąć udział w przygotowaniach organizowanych przez Olabogę z Wszystkomającego bloga szydełkowego - "Zdążyć przed świętami". Co poniedziałek postaram się uraczyć Was jakąś nową dekoracją, gwiazdeczką, może karteczką :)) 

Dziś pierwszy poniedziałek zabawy (a może lepiej brzmiałoby wyzwania?) a ja zrobiłam małą gwiazdeczkę i serwetkę, nie wiem czemu ale mi ze śniegiem się kojarzy, więc robiłam ją z myślą o świętach. 



Obie jeszcze nie wykrochmalone, czekają na towarzyszki i towarzyszy (bo przecież nie może zabraknąć aniołków :)) ).

Ściskam Was gorąco i biegnę robić porządek z dziećmi, bo do nich nie dociera, że jutro do szkoły i harcują w najlepsze ;)

Ściskam

Ania


czwartek, 1 września 2016

A jednak troszkę szkoda ;)


"Gdyby przez cały rok trwały wesołe wakacje, zabawa byłaby nudniejsza od pracy." W. Szekspir

Dziś będzie post zupełnie nierobótkowy. 1 września za nami, a ja cieszę się, że wszystko wraca na utarte tory. Wiadomo, że obowiązków więcej, jeżdżenia, wożenia, odrabiania lekcji, ale przez te dwa miesiące już się troszkę stęskniłam za taką codzienną rutyną.

Te wakacje były wyjątkowe i bardzo obfite w wycieczki dalsze i bliższe. Jak tak spojrzałam na kalendarz to uświadomiłam sobie, że właściwie mieliśmy dwa weekendy, które spędziliśmy leniwie, w domu i bez gości :) Lipiec spędziliśmy praktycznie cały na walizkach, sierpień częściowo, zresetowaliśmy się zupełnie jeśli chodzi o pracę i to bardzo cieszy. Ale co Wam będę opowiadać, ilość zdjęć mówi sama za siebie (uwaga, tylko dla wytrwałych ;) )

Jeszcze u progu wakacji dorosła część naszej rodziny pojechała na wycieczkę w Góry Świętokrzyskie.


Wybraliśmy się pieszo na Święty Krzyż, odwiedziliśmy przepiękny zamek Krzyżtopór i zamek w Chęcinach. Zajrzeliśmy również do dawnego klasztoru Kamedułów w Rytwianach (nadal można doświadczyć pustelniczego życia!), oraz do dworku Sienkiewicza w Oblęgorku (przepięknie!!!). Bardzo podobała mi się kielecka wieś, choćby taka jak Janowice, w której znajduje się dom, należący do jednego z dowódców AK majora Ponurego.


Oczywiście zajrzeliśmy też do staruszka Bartka, trzyma się biedaczysko, podparty z każdej strony. Tak patrzyłam, patrzyłam i muszę powiedzieć, że nie jestem przekonana co do słuszności tych działań, ale to nie czas na takie wywody ;)

Wracając do wakacji ... gdy tylko dzieci przyniosły do domu świadectwa, jeszcze w piątek, spakowaliśmy walizki i wieczorem zameldowaliśmy się w Pradze. Kocham to miasto, ale dopiero teraz po 14 latach udało nam się odwiedzić je całą rodzinką :)

Bardzo subiektywnie wybierałam zdjęcia, nie pokazują wszystkiego co w ciągu trzech dni udało nam się zobaczyć, są to takie chwile uchwycone w obiektywie :)

Pierwszy dzień to oczywiście stare miasto, most Karola, Hradczany po raz pierwszy, Katedra św. Wita, do której nie udało nam się wejść, Złota Uliczka (polecam przejść się wieczorem, gdy co prawda sklepiki zamknięte ale ludzi malutko i można spokojnie wszystko obejrzeć)



Drugi dzień to nowe miasto i Vaclavskie Namesti, Josefów i spacer po klimatycznym żydowskim cmentarzu oraz Hradczany po raz drugi, znowu nie weszliśmy do katedry z powodu zbyt późnej pory ;) Kto był ten wie jak przyjemnie wchodzić schodami na królewskie wzgórze :)))





Dzień trzeci to Hradczany po raz trzeci (hurrra udało się zwiedzić katedrę i wejść na wieżę :D ), ogrody Wallensteina, urocza Mała Strana, spacer nad Wełtawą pod ścianę Lennona, wizyta na tarasie tańczących domów i obowiązkowe piwo u Szwejka :D W międzyczasie zaliczyliśmy jeszcze Grand Prix na żużlu.



Można powiedzieć, że zaliczyliśmy maraton po Pradze, ale warto było ... :))) A nawet powiem więcej, było mało, więc kolejnego dnia, zamiast wracać do domu, pojechaliśmy na południe do zamku Karlstejn ;)


Po powrocie z Czech odsapnęliśmy tylko chwilę, potańczyliśmy na weselu i wyruszyliśmy na nasze główne wakacje do Bystrzycy Kłodzkiej (którą odwiedzamy dość często).


Tutaj nigdzie się nie spieszyliśmy, w wielu miejscach byliśmy kolejny raz, ale inne były dla nas nowością. Tak jak wieża widokowa "ścieżka w chmurach" w Resorcie Dolni Morava (widać po czeskiej stronie z przejścia granicznego w Boboszowie). Moja rodzina (ja trochę mniej) uwielbia takie ekstremalne przeżycia.



Kto ma ochotę może sobie skrócić drogę idąc taką zawieszoną siatką (dzieci oczywiście nie odpuściły takiej atrakcji ;) ). Wejście na tą wieżę to prawdziwy spacer w chmurach, które dość często zmieniają swoje położenie odsłaniając piękne widoki.

Poniżej znajduje się wodny plac zabaw dla młodszych i troszkę starszych dzieci, a dla jeszcze starszych park linowy i inne ekstremalne atrakcje (dla odważnych!) Można zaplanować całodniowy pobyt w tym miejscu i na pewno nikt nie będzie się nudził.

Wstyd się przyznać, ale będąc tyle razy w Kotlinie Kłodzkiej nie byliśmy na Błędnych Skałach (co prawda wdrapałam się kiedyś z dziećmi na Szczeliniec, ale to było dawno). Teraz nadrobiliśmy zaległości. Spacer momentami bardzo wąskimi skalnymi szczelinami bardzo się wszystkim podobał. Dodatkową "atrakcją" jest świadomość, że spacer przebiega wzdłuż granicy z Czechami.


Zauroczył mnie Książ, przepiękny zamek pełen zieleni. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno zamek stał zrujnowany i okradziony. Tam też jeszcze wrócimy :)


Będąc w Kotlinie Kłodzkiej dość często zaglądamy do Bożkowa. Stoi tam piękny pałac, popadający z rok na rok w ruinę (chociaż zauważyliśmy zmiany, m.in. zabezpieczone dachy, może idzie ku lepszemu?)


Zajrzeliśmy też do wielu innych zakątków Kotliny Kłodzkiej, ale dla Was wybrałam te chyba najciekawsze :))

Po powrocie z Kotliny dzieci właściwie przepakowały torby zostawiając mi górę prania i wyjechały do Babci i Dziadka do Gdańska. My tylko na moment wpadliśmy pozdrowić morze (ale w ciągu dwóch dni spotkałam się z dwiema fajnymi dziewczynami, o czym już pisałam :) ).


I w ten sposób przywitał nas sierpień :) Potem było już z górki, więcej odpoczynku, tylko Julka zmagała się z wiatrem, wodą i pogodą na dwutygodniowym obozie.

Teraz z perspektywy czasu jak patrzę na te wszystkie miejsca, napotkanych ludzi, cudowne chwile to stwierdzam, że jednak szkoda, że wakacje się skończyły. Pozostaje nam zbierać siły i finanse na następne :)))

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i nie śpicie przed komputerem. Przepraszam za tak długi post, następne będę krótsze :)))

Zmieniło się troszkę u mnie ostatnio, główne przemeblowanie zrobione, zostały tylko detale. Podoba Wam się?

Pozdrawiam gorąco (choć już nie wakacyjnie)!

Ania