Obserwatorzy

poniedziałek, 15 czerwca 2020

Bloghopowe wyniki i jaki chleb dziś pieczemy?

Bardzo serdecznie dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny w zabawie zorganizowanej przez Klub Twórczych Mam :)) Miło było Was gościć i na pewno wpadnę z rewizytą!

Tutaj możecie sprawdzić jakie nagrody komu przypadły (jeśli jeszcze nie sprawdziliście). 
Upominek ode mnie wędruje do Maksa. Proszę odezwij się do mnie na adres: na.moim.zapiecku@gmail.com - ustalimy szczegóły wysyłki.

Czas społecznej kwarantanny spowodował, że powróciłam do pieczenia chleba. Ale żeby nie było nudno to piekę na zmianę: na zaczynie, który dostałam od tynki, na zakwasie, który sama wyhodowałam i ostatnio bardzo popularny i niezmiernie fotogeniczny chleb z garnka.




Ten chlebek na drożdżach (użyłam suchych), do którego dodałam maślanki zamiast wody to ekspresowe wyjście gdy wieczorem okazuje się, że na rano nie ma już ani kromki. My w czasie pandemii staramy się mimo wszystko ograniczać wizyty w sklepach, chleba nie mrozimy więc siłą rzeczy piekę swój. 

Najbardziej lubię te nasze weekendowe nieśpieszne śniadania. Gdy mamy taki leniwy dzień nierzadko wstajemy od stołu gdy u niektórych już nakrywany jest stół do obiadu :))) To taki nasz czas na pogaduchy o wszystkim.



Ten na zakwasie jest mniej fotogeniczny ;) ale uwielbiam, szczególnie z dodatkiem podduszonej na maśle cebuli lub tak jak ten z kaszą jaglaną :))



A Wy pieczecie chleb? Macie swój ulubiony? 

A w miniony weekend przypadał Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych :) No to podziergałam. Skunki trochę pomagał, ale jak to kot, szybko się zmęczył ;) 




 



Kto jeszcze dziergał w weekend?

Ściskam Was upalnie!

Ania

wtorek, 26 maja 2020

W ten wyjątkowy dzień ...

chciałoby się podarować swojej Mamie cały świat, ze wszystkimi kwiatami i innymi pięknymi rzeczami.
Mam nadzieję, że z moją Mamą spotkam się w weekend i będziemy razem świętować :))

Na pewno wielu z Was, czytających tego bloga, wie, że lubię mój kawałek ogrodu, w którym królują kwiaty. Nie ma w nim warzyw, znajdzie się krzaczek agrestu, krzaczek porzeczki i kilka krzaczków poziomek ... za to chciałabym aby przez cały rok kwitły w nim kwiaty :) Ot takie marzenie, raczej dalekosiężne gdyż mój T. za pracami ogrodowymi nie przepada, a właściwie wcale ich nie lubi, a mi jest samej trudno ... ale musimy zaplanować i wykonać coś co podzieli naszą działkę na dwie części. Oddzieli część wypoczynkową od drogi. Bardzo cieszą mnie te zmiany, zabrałam się więc za planowanie:


Marzą mi się piętrowe, kwitnące od wiosny do późnej jesieni piętrowe rabaty, koniecznie z miejscem na zioła.
A co do kwiatów, to motyw kwiatowy dość często pojawia się w moich pracach, czy to szydełkowych, czy tych z papieru.

Exploding boksy zazwyczaj toną w kwiatach:


Czasem tych kwiatów jest mniej, czasem więcej, ale pojawiają się nawet na kartkach z motywem żeglarskim :)

 Na delikatnej karteczce z okazji Chrztu mojej siostrzenicy maleńkie różyczki znalazły się musowo ;) 


W szydełkowych pracach też kwiaty pojawiają się dość często (choćby na kolczykach z ostatniego wpisu) lub na tej poduszce wydzierganej kilka lat temu dla mojej Mamy:


 a w międzyczasie wydziergałam takie kwiatki, które ozdobią opaskę małej damy:


Ten mój wpis jest dziś sponsorowany przez jeden, szczególny kwiat, którego najwięcej jest na zdjęciach  ;) Jeśli trafiliście do mnie z bloga tynki (klik) to z pewnością wiecie o co chodzi :D Jeśli nie to zajrzyjcie koniecznie na blog Klub Twórczych Mam - tam poznacie szczegóły naszej zabawy.


A z okazji tej zabawy i tego wyjątkowego dzisiejszego dnia mam dla Was niespodzianki:

książkę do wyboru:




lub



oraz szydełkowy drobiazg (serwetka lub łapacz snów).

Napiszcie w komentarzu, jeśli chciałybyście otrzymać ode mnie upominek - zabawa trwa do 6 czerwca włącznie. Potem z dziewczynami wybierzemy osoby, które otrzymają od nas niespodzianki.

A teraz zapraszam Was do odwiedzin u Agnieszki.




Wszystkiego najlepszego Kochane Mamusie!

Ania

piątek, 22 maja 2020

Nie wytrzymałam ...

To był trudny koniec zimy i początek wiosny. Nadal nie jest łatwo. W dobie szalejącego wokół wirusa ograniczyliśmy nasze spotkania z przyjaciółmi i z rodziną. Dla nas, istot uwielbiających gości to trudny czas :(

Z rodzicami nie widziałam się od stycznia i na początku maja, gdy mój Tata obchodził swoje imieniny, a tuż potem urodziny, wsiedliśmy w auto i zameldowaliśmy się w Gdańsku. Z racji sytuacji prezenty były domowe: ciasto drożdżowe z rabarbarem i domowy chlebek (ten akurat jest cebulowy, na zakwasie):



Pojechaliśmy na spacer nad morze, dość daleko ... a tam tłumy na plaży. Uciekliśmy więc na leśne dukty, z dala od ludzi ciesząc się swoim towarzystwem i piękną pogodą. Nie obyło się bez selfików ;))  

(maseczki tylko zdjęć zdjęte)










Nie pamiętam kiedy w Gdańsku było tak mało ludzi, przytłacza mnie widok ludzi w maseczkach, nie do końca potrafię się w tym odnaleźć. 




Robótkowo ostatnio średnio, mimo pandemii mam sporo pracy, do tego lekcje z Marcinem i wieczorem po prostu padam.
Udało się jednak wydziergać malutkie kolczyki, szydełkiem 0,6 mm (to jednak już chyba nie na moje oczy!).



Kolczyki stanowią inspirację w wyzwaniu na blogu Klub Twórczych Mam (klik) serdecznie Was zapraszam do udziału w wyzwaniu :)



I mój piękny bez w pełnym rozkwicie! Jest cudowny i pachnie nieziemsko!


Ściskam Was ciepło i dziękuję, za każdy pozostawiony komentarz :))

Ania



niedziela, 10 maja 2020

Jak wrócić do pisania?

Są chęci, jest potrzeba ... tylko wciąż czegoś brakuje. Nie wiem czego. Może czasu. Może straciłam umiejętność napisania kilku zdań innych niż te związane z pracą?
Może stałam się pracoholikiem, chociaż to by oznaczało koniec świata bo nade wszystko lubię wypoczywać :))) Tego nie biorę pod uwagę.
Boję się, że w moim życiu wciąż jest za dużo chaosu. Nie potrafię skupić się na jednej sprawie/robótce/książce a to powoduje, że rzeczy się odwlekają, zmuszając mnie często do ogromnego wysiłku, żeby wszystko ogarnąć na czas, bo terminy, bo umowa, bo ktoś czeka ...

Tak jak pisałam w poprzednim poście, blogowy świat jest mi niezmiernie bliski, poznałam w nim cudowne osoby i nie zamierzam tak szybko zrezygnować. Podejmuję kolejną próbę :)

Z robótkowych zaległości:

kamizelka dla Hani:


Z cudownej włóczki 100% wełny merino, praca nad nią była prawdziwą przyjemnością a efekt również bardzo zadowalający :) Od początku do końca moja inwencja twórcza. W prostocie i uroczych detalach jej siła :)






Kolejną kamizelkę wydziergałam na prośbę koleżanki, dla jej Siostrzeńca Wojtka :) Zdjęcia, dzięki jej uprzejmości, bo ledwie zdjęłam z drutów trafiła do swojego właściciela.




Szczególnie zadowolona jestem z tego żakardu i jego lewej strony. I znowu całość to moja radosna twórczość, łącznie z rozrysowaniem wzoru :)


Niestety w ostatnim czasie głównie szyłam ... maseczki. Zapowiada się, że nie tak prędko się z nimi pożegnamy, więc jeszcze będę szyć (tym bardziej, że moje jakoś wciąż się gubią) ... kupiłam cudowne materiały u Eli (serdecznie polecam!)



Co prawda z moją maszyną wciąż się docieramy to dla Klubu Twórczych Mam stworzyłam prosty kurs na maseczkę (klik).
Czas pomyśleć o wersji letniej ...

A ogród? Zaczyna rozkwitać :))











Zdaję sobie sprawę, że to namiastka prawdziwego ogrodu, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) Mój T. nie podziela mojej miłości do grzebania w ziemi, a mi samej trudno być w ogrodzie, w domu i w pracy ...
Mam pewne plany na tę wiosnę, tym bardziej, że nasze wakacje w Toskanii już odwołaliśmy. Pewnie wyruszymy na wycieczkę po Podlasiu, co mnie cieszy nie mniej niż pierwotne plany. Wierzę, że będzie niezwykle inspirująco i z korzyścią dla ogrodu, bo nieobecność będzie krótsza.

Pozdrawiam Was kochani, którzy o mnie jeszcze pamiętacie :)


Ania