Już po odebraniu wejściówki okazało się, że przypadł mi jeden z upominków od organizatorów :) Potem załapałyśmy się z Julką na ostatnie minuty warsztatów, które prowadziła Aka, zrobiłyśmy po dwa kwiatki, dostałyśmy mnóstwo płatków do samodzielnego wykonania w domu i troszkę pręcików:
Zostałyśmy też na drugich warsztatach i dzięki forum decoupage24.pl nauczyłyśmy się robić oszronione lampioniki :))
Potem pobiegłyśmy na szybkie zakupy. Trochę się ograniczałyśmy, bo papierów zatrzęsienie mamy w domu, a przecież te nasze scrapowanie jest sporadyczne i jedynie na własne potrzeby. Zależało mi na kupieniu tuszów distress i spotkała mnie miła niespodzianka - małe tusze pakowane w komplety, w sam raz na moje potrzeby.
Po zakupach biegiem na wymianę tytek (tytka to po poznańsku papierowa torebka). Do mnie trafiła anonimowa z taką zawartością (drogi Anonimie, serdecznie dziękuję!):
Przy okazji mam pytanie, zupełnie nie wiem, do czego służą te kolorowe patyczki. Macie może jakieś pomysły?
Do swojej tytki spakowałam: obowiązkową zakładkę ręcznie wykonaną:
garść przydasi różnego rodzaju:
zrobione przeze mnie serduszka, kwiatki i motylek (w rozmiarze mini, w sam raz do przyklejania na kartki):
kolorowe guziki ukryte w drugim pudełeczku:
Cieszę się, że tytka trafiła w dobre ręce :)))
Wszystkim organizatorom serdecznie dziękuję! To był cudowny dzień :))
Ufff, a jutro, czeka mnie powrót do rzeczywistości, kolejny tydzień w biegu :( Dobrze, że chociaż pogoda nas jeszcze rozpieszcza :)
Ściska Wam serdecznie, życząc, słonecznego, udanego tygodnia :))
Kolejny tydzień w biegu, ale myśli jeszcze trochę poniosą jak na skrzydłach po takim spotkaniu, może starczy na dzień, a może na cały tydzień? Oby :)
OdpowiedzUsuńTylko trochę czasu by się przydało aby popróbować tych różności zakupionych :))
UsuńHej Anuś... Jednak wyjazd się Wam udał... właśnie tak myślałam, czy Julka z Tobą się wybierze ;-))) No i miałam nosa... hahaha... Dobrze, że pokazałaś zawartość swojej tytki, bo AniaS jakoś się nie pochwaliła!!! A Twój motylek jak zawsze cu-dow-ny !!!
OdpowiedzUsuńMuszę Cię zmartwić, Aniu... na Śląsku też instnieje pojęcie tytki, a raczej "Tyta, czyli róg obfitości, słodki prezent dla pierwszoklasistów" a po naszymu: Tyta to je to, na co czeko zawdy kożdy bajtel. Łojce dowajom jom bajtlom, kiere idom do piyrszej klasy. Miłego weekendu***
Gabrysiu, całą rodziną się wybraliśmy - dziewczyny na Party, chłopaki zwiedzać Cytadelę. Stąd to ograniczenie czasowe. Ale następnym razem na pewno na cały dzień pojadę, bo warsztaty były świetne, dziewczyny są pełne pomysłów i mają nieziemskie talenty :))))
UsuńTa "tyta" pojawia się w różnych naleciałościach z niemieckiego, o ile zwyczaj z dziada pradziada o łojcach co jom bajtlom dawajom mi się podoba to wprowadzanie go trochę na siłę w innych częściach kraju już nie bardzo. Tutaj tytka to taka typowa torebka, ze sklepu z cukierakami lub "ze szneką z glancem". Wiesz, że ja nie stąd, ale dzieci już rodowite to staram się im niektóre zwroty wpoić :)))
A na moje chwalipięctwo to ja nic nie poradzę hihihi. Buziaki Kochana!
Nooo... taki wspólny, rodzinny wyjazd !!! Chwile spędzone z najbliższymi - bezcenne !!!
UsuńSłoneczko dopisało, wiatr dzisiaj łaskawy, więc my też rodzinnie 2+1, czyli Pan i Pani + Rex... hahaha... szum kaskady w oczku, wygodne leżaczki i pyszna kawa w kubraczkowych kubeczkach od Cię... mmmm.... oby jak najdłużej takie chwile tej jesieni się zdarzały !!!
hmm pierwsze co mi przyszlo na mysl ,to to ze ja z checia przygarnelabym taka tytke od Ciebie :))))) Slicznosci przygotowalas :)) Ciesze sie ,ze wyjazd sie udal :))) Zaciekawily mnie lampioniki Slicznie Ci wyszly one :)) Zycze Ci w miare mozliwosci spokojnego Nowego Tygodnia !!! :) Buuuziaki :)
OdpowiedzUsuńczyli jednym słowem było wspaniale :) zazdroszczę (a tytka, którą Ty przygotowałaś po prostu bajka)
OdpowiedzUsuńwww.szydelkowe-chwile.pl
Aniu, widać, że było super!!!!! Cudne te oszronione buteleczki:):):)
OdpowiedzUsuńmiłego i słonecznego tygodnia :) buziaki