A baraki znalazły miejsce na kuchennym oknie, ciesząc moje oko, wśród różnych świątecznych kwiatów :))
Ten baranek skradł moje serce, od pierwszego wejrzenia, podobnie zresztą jak zajączek, który chociaż malutki to dzielnie dźwiga kosz pełen kotków:
Agnieszko, bardzo Ci dziękuję!!!
(przepraszam za jakość zdjęć, ale słońce za oknem robi różne psikusy i zdjęcia wychodzą takie jak widać :( )
Na kolejną wymiankę umówiłam się z Justyną. Zajrzyjcie do niej koniecznie, bo nie dość że szyje fantastyczne zabaweczki to jeszcze można w sklepie, który z mężem prowadzą kupić różnego rodzaju buty, łącznie z "hisotrycznymi". Poza tym Justyna szyje odzież stylizowaną na różne epoki.
Dosłownie na godzinkę przed naszym wyjazdem na święta listonosz przyniósł nam ogromną paczkę, a w niej:
Królisia dla Julki - jak każda dama lubi subtelne towarszystwo:
Pan Królik dla Marcina - przucupnął na biblioteczce:
a pod nieobecność właściciela wyleguje się w łóżku, czytając wielkanocne bajeczki :))
Ze zdjęciami jestem trochę na bakier ostatnio. Z moich prezentów dla Justyny udało mi się sfotografować zamówione serduszka:
niezamówione motylki ;) (motylków powstało więcej i poleciały w różne strony świata)
Justynko, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję! :))
A dla Was wszystkich mnie odwiedzających :* i kwiatki :
Czujecie jak pachną? Uwielbiam konwalie!