Obserwatorzy

czwartek, 29 października 2015

Zaległości, zaległości ... Chopin też ma w tym swój udział

Muszę się przyznać, że miałam blisko trzy tygodnie wycięte z życiorysu, ale co to były za tygodnie! :)) To było moje pierwsze takie spotkanie z Chopinem (nie licząc oczywiście utworów słuchanych w szkole, lub gdzieś w biegu) i słuchałam wystąpień konkursowych jak zaczarowana. Oczywiście nie wszystkich bo na to nie mogłam sobie pozwolić, ale i tak spędziłam przed telewizorem o wiele godzin za dużo ... teraz przyszedł czas nadrabiania zaległości, głównie służbowych co niestety odbija się moim rzadszym zaglądaniem tutaj.

Dziś w ramach nadrabiania zaległości chciałam Wam pokazać moje dzierganki, które powstały już kilka tygodni temu, odczekały swoje, spakowane w kopertach. Jedna koperta poszła trochę szybciej, kolejne dwie musiały "odleżeć swoje". Ale już wszystko dotarło na miejsce więc pokazuję :)

Do żółto-niebieskiej, energetycznej kuchni poleciały podkładki pod kubeczki/filiżanki:




 Bardzo lubię ten wzór, już wiele podobnych jest tu i ówdzie a mnie wciąż cieszy ich dzierganie :)



 Do podkładek dołączyłam serwetę (której fragmenty widzicie na zdjęciach powyżej), a w całości wygląda tak:



To jedna z dwóch identycznych :) Druga znalazła się w tej kopercie co to była wysłana najpierwsza ;) A do każdej włożyłam też coś pachnącego czyli serduszka wypełnione kwiatem lawendy.





Pomalutku zaczynam wchodzić w klimaty świąteczne, zaczynają pojawiać się pierwsze Aniołki


 i gwiazdki.


Pomału zaczynam odczuwać presję świąt, choć to jeszcze dwa miesiące. Ciekawe ile planów w tym roku uda mi się zrealizować.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Ania

czwartek, 22 października 2015

Jesienne zabawy z tym co las nam dał :)

Niestety w tym roku ciężko znaleźć w lesie choćby jednego grzyba, u nas nawet o muchomora ciężko :(( Dopiero teraz trochę pada, ale już zimno, za zimno na te najlepsze grzybki.

Ale można z lasu przytargać trochę gałęzi, kory (którą odarły jakieś zwierzątka), traw, kasztanów, jarzębiny ... i np. odrobić lekcje na muzykę :))

Julka miała przygotować do szkoły instrumenty, które nawiązywałyby do instrumentów robionych przez ludy pierwotne. Niestety czasu było zbyt mało aby zrobić prawdziwy bęben z pustego pnia, ale na szczęście znalazła się puszka, którą wypełniłyśmy szyszkami, zakleiłyśmy i okleiłyśmy korą.





Z giętkiej gałązki, sznurka i wierzbowych witek powstało "coś" co miało przypominać harfę ;)




A zwinięte witki z przywiązanymi kamieniami służyły za grzechotkę - tamburyn :))


Z Marcinem skupiliśmy się na tym, co maluchy lubią najbardziej - czyli na kasztanowo - jarzębinowych ludkach.





A ponieważ zostało nam trochę materiału to zrobiłam jeszcze jesienny świecznik


 i kasztanowy wianek, które wprowadziły jesienny klimat na moim kuchennym oknie :))




Chciałabym Was zaprosić do Klubu Twórczych Mam i zabawy "Zrobione z Mamą - Dary jesieni". To niezwykle wdzięczny temat a dzieci mają wielką frajdę :))



Pozdrawiam Was ciepło i przesyłam gorące uściski!

Ania

piątek, 9 października 2015

Znów wszystkiego po trochu :)

Po prostu się nie wyrabiam. A teraz siedząc z chorym Marcinem w domu nie wiem w co ręce włożyć.
Może więc po kolei: miło mi Was poinformować, że spotkał mnie zaszczyt tworzenia Klubu Twórczych Mam - po krótkiej obecności zdążyłam się przekonać, że dziewczyny są wspaniałe, zgrane babki, chętne do pomocy i nie tylko tworzące przeróżne ciekawe rzeczy ale przede wszystkim angażujące twórczo swoje dzieci. Dla mnie to dodatkowa motywacja :)

Zajrzyjcie do Klubu, może upieczecie wspólnie placek (klik), albo weźmiecie udział w wyzwaniu kolorystycznym (klik) lub zastanawiacie się nad prezentem na Dzień Nauczyciela (klik) :)

Przyjęcie mnie do klubu zbiegło się z wyzwaniem kolorystycznym w którym jako inspirację przygotowałam lampiony na długie jesienne wieczory:


Tak naprawdę te lampiony to zwykłe szklanki z sieci Dino, kupione latem, a ubranka to już drugie, pierwszych, na letnie wieczory jeszcze nie pokazywałam - ale nadrobię, kiedyś ... ;)



W ramach tego samego wyzwania zrobiłam też świąteczną karteczkę, może w tym roku zdążę zrobić i wysłać kartki na Boże Narodzenie?


Dopada mnie czasami ochota na zrobienie czegoś, co w moim przypadku nie ma żadnego sensu. Nie wiem skąd i dlaczego ale pewnego dnia przyszedł mi do głowy pomysł zrobienia niemowlęcej czapeczki, takiej w starym stylu (sama też nosiłam podobne).


Nie spodziewam się w rodzinie żadnego dzidziusia, ale czapeczkę zrobiłam jakiś czas temu i tylko modelki nie miałam odpowiedniej żeby ją pokazać. Z pomocą przyszła mi BabyBorn Julki, już zapomniana, leżąca na dnie szafy. I pomyślałam, że pozostałe części garderoby też jej się przydadzą :))

A tymczasem czapeczka - moja wrześniowa w projekcie 12 czapek w 1 rok całkowicie według własnego wzoru znajdującego się gdzieś w zakamarkach mojej głowy ;)


 Dla mnie te czapki mają idealny krój, są bezszwowe, idealnie zakrywają wrażliwe uszka a dzieci wyglądają uroczo :)) (Czemu nie umiałam takich robić jak Julka była mała?!)

Moja czapeczka zrobiona z Baby Alpaca Silk (oczywiści Dropsa) jest przemiła w dotyku i co tam, zakochałam się w stylu bonnet.


Dziękuję jeszcze raz za wszystkie życzenia, ciężkie ostatnio mieliśmy noce i dni bo to zapalenie krtani wyjątkowo paskudnie przebiega :(

Uciekam, ogarniać siebie i dom :) Pozdrawiam Was serdecznie, życząc udanego i pięknego weekendu :)

środa, 7 października 2015

7 lat temu ...

... październik był jeszcze cieplejszy i piękniejszy niż tegoroczny. Pamiętam dobrze, a było tak:





5 października urodził się Marcin ...


... dziś to już prawie dorosły mężczyzna ;)


Pozdrawiam ciepło (choć właśnie pogoda się zepsuła)!

Ania

czwartek, 1 października 2015

Komin

dla Przyjaciółki. Robiło się fantastycznie. Choć wełna (Big Delight Drops) ciut podgryza to myślę, że na jesienno-zimowe zawieruchy będzie jak znalazł. Zachwyciłam się kolorami tej włóczki, przepięknie przechodzą i choć w pierwotnej wersji komin miał być zrobiony szydełkiem to zmieniłyśmy koncepcję, druty lepiej wydobywają urodę tego melanżu.


Zdjęcia niestety robione w pośpiechu, do tego na wietrze ... a komin już u nowej właścicielki :)




Chociaż trudno było się z nim rozstać ;)
Ale też sobie takie sprawię ... za jakiś czas ... :)




 Coraz zimniej się robi, przyzwyczailiśmy się do ciepełka i nagły spadek temperatury, szczególnie w nocy (dziś znowu przywitał nas delikatny szron) niezbyt mi się podoba :(

Pozdrawiam Was bardzo ciepło i życzę miłego i pięknego dnia :)