Były sobie czapki trzy, dla Julki, dla Agusi i Grzesia. I tylko szewc bez butów chodzi ;)
Ale może zrobię sobie podobną? W tej czerwonej dobrze się czuję ... :)
Kolorowa powstała zgodnie z życzeniem mojej nastolatki, szalona, różna faktura, fantazyjne barwy ... typowa dla mieszkańców San Escobar :))))))))))
Jak byłam przeciwniczką ... tak zakochałam się :)
Kolejna będzie moja i T. :D
Zaśnieżone całusy!
Ania
Ooo, czapka z San Escobar też mi się podoba najbardziej :D świetnie wyszła ;)
OdpowiedzUsuńCudowne. Kolorowa wymiata :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnuś... w czerwieni napewno jest Ci do twarzy (chociaż oczywiście buzi nie pokazałaś;-))) Super czapki zrobiłaś i napewno szybciej niż pokazany kocyk !!! Buziaki słoneczne***
OdpowiedzUsuńciepłe i śliczne!
OdpowiedzUsuńPomponiaste :)
OdpowiedzUsuńJa tam czapek nie lubię i basta...tzn podobają mi się, ale nie noszę ;) jak już bardzo marznę to szal na głowę ;)
Pozdrawiam cieplutko!
Super czapki :)
OdpowiedzUsuńTa kolorowa jest rewelacyjna!!
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy są świetne! Ale kolorowa rządzi!:):) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńCuuudowne Aniu czapki :))) Czerwona i ta kolorowa baaardzo mi sie podobaja :))) Pozdrawiam Cie Serdecznie Cieplutko Aniu :))) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne czapki :) Czerwona odpowiada mi najbardziej kolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńA w San Escobar mają zimę, żeby w czapkach chodzić? ;) Bardzo mi się one podobają. Zazdroszczę talentu, bo ja jedynie haftować umiałam kiedyś, ale dawno nie testowałam tej umiejętności ;)
OdpowiedzUsuńPiekne, mnie najbardziej zauroczyla ta kolorowa ☺
OdpowiedzUsuńNiezłe! Nawet nie mogę się zdecydować za bardzo, którą bym chciała... Bo i ta w turkusie fajna i wielokolorowa... :)
OdpowiedzUsuń