Strony

niedziela, 29 czerwca 2014

Moja walka z papierami, trochę szydełka i ... podaj dalej :)))

Kochane, na początku bardzo chciałam Wam podziękować za wszystkie ciepłe słowa pod postem z poduszką. Cieszę się, że i Wam się spodobała :))

Ostatnie dni to był "owocny" czas w dokańczanie różnych robótek, pospiech ze zrobieniem nowych ... Dziś kilka z nich.
Podkładki pod kubeczki, które pokazywałam, robiłam z myślą o Cioci - wychowawczyni Marcina w przedszkolu. Dokleiłam pudełeczko i całość prezentowała się tak:




Drugie pudełeczko, dla Cioci, czuwającej nad pracą całego przedszkola miało kształt tuby:



i skrywało wewnątrz dwie serwetki :)


Patrząc na pracę, którą wykonują przedszkolanki i nauczyciele jestem pełna podziwu i wdzięczności za trud, który wkładają w wychowanie naszych dzieci. Dodatkowo, będąc żoną nauczyciela zdaję sobie sprawę ze stresu i odpowiedzialności jaki towarzyszy ich pracy.
Kochani nauczyciele dziękuję Wam za cały rok ciężkiej pracy i za Wasze poświęcenie! :))

Jakiś czas temu wzięłam udział w zabawie "podaj dalej" zorganizowaną przez Asię. Dostałam prześliczny komplet, notatnik i kartkę:


Prace Asi są delikatne i subtelne, podziwiam je właśnie za ich prostotę. Więcej zdjęć kompletu możecie zobaczyć tutaj, pooglądajcie koniecznie i inne prace Asi, są naprawdę śliczne!
Notatnik na pewno posłuży mi do zapisków "ogrodowych" a karteczka trafi do wyjątkowej osoby :)))
Asiu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za zorganizowanie zabawy i za piękny prezent :))
A teraz ... uwaga, zgodnie z regułami zabawy: jeśli macie ochotę otrzymać wykonane przeze mnie drobiazgi proszę o wyrażenie ochoty w komentarzu. Dwie pierwsze osoby obdaruję wybranymi pracami. Warunkiem jest zorganizowanie u siebie na blogu podobnej zabawy po otrzymaniu ode mnie przesyłki. 
Jest ktoś chętny???

P.S. Chciałam podziękować Ani z poczekalniaaka.blogspot.com za wszystkie wycięte elementy, którymi w ostatnim czasie mnie obdarowała, kółeczkami, "serwetkami", listkami bez nich te moje zmagania scrapowe wyglądałyby zupełnie inaczej. Aniu! Dziękuję :*

środa, 25 czerwca 2014

Poduszka dla Mamy :))

Sporo dziś będzie zdjęć bo i wydzierganie tej poduszki zajęło mi sporo czasu. Odkładałam i zabierałam się za nią, dałam sobie dużo czasu na jej wykonanie i udało mi się skończyć na czas :)


Wybaczcie mi tą ilość zdjęć, ale choć często marudzę przy swoich pracach, to z tej poduszki, przynajmniej części szydełkowej jestem bardzo zadowolona :))

Najpierw powstało 9 kwadratów, o takich:


Po ich połączeniu doszły koronkowe wstawki:


Do szydełkowego przodu uszyłam (!) lnianą poszewkę w kolorze brudnego różu, dla kontrastu, bo podusia i tak jest baaardzo słodka kolorystycznie:


Całość wykonywałam dość cienkimi bawełnianymi nićmi i szydełkiem 1,25 mm, ale myślę, że było warto tak dłubać, w końcu to prezent dla wyjątkowej osoby - mojej Mamy, na imieniny :))

Poszewka ma trochę wad, bo to pierwsza samodzielnie uszyta od początku do końca rzecz przez mnie i na mojej maszynie. Chciałam np. zrobić dziurki, na próbkach materiału wychodziły idealnie, na poszewce nie wyszły i musiałam maskować to troczkami. Samo naszycie dzierganego przodu na gotową poszewkę też nie było łatwe dla początkującej "maszynistki", dziś zrobiłabym inaczej, ale mam nadzieję, że te "błędy" nie będą za bardzo rzucały się w oczy.


A w międzyczasie i troszkę z rozpędu powstały filigranowe podkładki pod kubeczki


lub pod filiżanki:

Ogród mi jakoś mało satysfakcji przynosi ostatnio, jest strasznie sucho, wieje okrutnie, róże chorują, pozostałe rośliny też jakoś sponiewierane przez te wietrzyska, tylko lawenda cudownie obrodziła
Mam nadzieję, ze to chwilowe zniechęcenie i  jak pogoda będzie ciut bardziej sprzyjająca to jak wyruszę do walki z chwastami, którym nic nie przeszkadza we wzroście ponadnormatywnym, to mi przejdzie chandra.


Dziękuję Wam, że jesteście :*

sobota, 21 czerwca 2014

Dla chłopczyka i dziewczynki

Jak Wam mija długi weekend? U nas niestety niezbyt ciepło, popaduje (to akurat jest zbawienne) i wieje (brrrrr). Pogoda nie służy spędzaniu czasu poza domem, co w sumie nie jest złe bo mam okazję nadgonić trochę pozaczynane robótki.

A dziś pokażę zrobiony niedawno komplecik: dla małego, półrocznego chłopczyka i jego starszej siostrzyczki.


Komplecik zrobiony z mojej ukochanej ostatnio włóczki Drops Baby Alpaca Silk (mieszanka wełny i jedwabiu), jak zapewnia producent włóczki, ubranka z niej zrobione są chłodne gdy jest ciepło i ciepłe gdy jest zimno :)

Wydaje mi się, że na aktualną pogodę "w kratkę" czapeczka jest idealna. Zgodnie z zamówieniem, czapeczka jest biała, klasyczna z niebieskim autkiem:


Aby siostrzyczce nie było smutno zrobiłam opaskę z kokardką:


Przyznam Wam się, że moje zakupy Dropsa nie skończyły się na tych, którymi chwaliłam się jakiś czas temu ;) Włóczkowy chomik dał znać o sobie, ale obok takich promocji trudno było mi przejść obok ... :))


Misia w opasce wygląda dostojnie, jak dama, natomiast Miśkowi chyba rola modela niezbyt się spodobała, prawda?


Na koniec jeszcze się pochwalę, chociaż nie wiem czy jest czym ... ;) Dostałam wyróżnienie w Klubie Twórczych Mam za pracę zrobioną razem z dzieckiem - stolik na taras, za które bardzo serdecznie dziękuję. To bardzo miłe wyróżnienie, Klub skupia Mamy, kreatywne kobietki, które znajdują czas nie tylko na hobby, ale też starają się robić różne prace dla dzieci i z dziećmi. Czuję niedosyt bo ... tylko ja zgłosiłam się do wyzwania. Szkoda.

Szwankuje mi ostatnio komputer, albo blogger sama nie wiem co, mam problem z dodawaniem komentarzy, czasami mi się udaje (nawet podwójnie, albo potrójnie) a czasem wyskakuje błąd za błędem. Ale odwiedzam, podziwiam i mam nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy.

Uściski dla Was gorące!
Ania

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Domek dla ptaków

Domki dla ptaków w wersji mini widziałam w empiku już dawno, tylko nie widziałam sposobu w jaki mogłabym je wykorzystać. Zastanawiałam się nad ich oklejeniem filcem i myślę, że to byłby dobry pomysł, tylko filcu z wzorkami nie mam. Potem widziałam jak Aka pięknie okleiła domek papierami, cudnie po prostu. Ale wciąż choć domek chodził mi po głowie, pomysłu nie miałam. Kiedy zobaczyłam domki w promocji 3 za 2 to chociaż w głowie była pustka to kupiłam, bo przecież okazji nie można przegapić ;) I tego samego dnia w sklepie spożywczym w którym robię zakupy wpadły mi w oko idealne serwetki! :))

Domek do idealnych nie należy bo decoupage wciąż pozostaje dla mnie zagadką i jeszcze dużo nauki przede mną, do tego farb nadających się do tego celu nie miałam a zwykłe akwarele się rozmyły (widać czerwone maziajki) ale to dopiero domek nr 1, jeszcze dwa przede mną :)))






Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod postem o tarasie. Po pochmurnym piątku i deszczowej sobocie wczoraj wróciło słoneczko i można było delektować się naszym małym przytulnym kącikiem :))

Życzę Wam cudownego, słonecznego tygodnia! :)

środa, 11 czerwca 2014

Na tarasie

Strasznie długo powstawał ten kącik. Właściwie to nadal nie wiem, czy niebieska podstawa maszyny to był dobry wybór. W zeszłym roku kiedy "ją wymyśliłam" wydawała mi się idealna, może muszę się oswoić? 
Zestawiłam dziś wszystko razem i ... oto efekt:



Starą maszynę pomalowaną srebrolem oczyściłam i razem z moją chrześnicą przemalowałam na niebiesko (a było to już rok temu ;) )



Na blacie umieściłam serwetkowe elementy (taki mini decoupage):

Wazon z recyklingu - odciętą plastikową butelkę, oklejoną mokrym papierem toaletowym, pomalowaną i ozdobioną tymi samymi motywami co stół dostałam od Julki (mojej dwunastolatki) w prezencie na Dzień Mamy :)))) Spryskałyśmy ją dokładnie lakierem do włosów a następnie lakierem chyba akrylowym i dzielnie mi służy jak prawdziwy wazon. Piękny jest prawda?
Wzorek identyczny z tym na stoliku:



Maszynie przydałaby się jeszcze jedna warstwa farby, ale na razie oglądam i zastanawiam się czy ma tak zostać, może biały blat byłby bardzie odpowiedni? Tylko czy do mojego tarasu też by pasował? Co o tym myślicie?

Stolik wraz z wazonem chciałam zgłosić do wyzwania w Klubie Twórczych Mam - Zrobione z Mamą, bo choć rodził się długo (ale bezboleśnie) to jednak wkład miałam nie tylko ja, ale także Julka i Magda (moje dziecko chrzestne). Marcin co prawda nie zawsze ma ochotę na prace ręczne ale za to podlewa kwiaty, pomaga mi sadzić (np. zażyczył sobie do ogrodu petunie, koniecznie czerwone!) i lobelie to też jego zasługa :)

I chciałam się Wam jeszcze pochwalić. Niektóre z Was znają na pewno Gabrysię. Tą cudowną, ciepłą osóbkę o wielkim sercu poznałam na innym portalu i tak "wirtulanie" zaprzyjaźniłyśmy się co owocuje różnymi przesyłkami i tak w poniedziałek dotarła do mnie kolejna "mała", jak określiła ją Gabi. paczuszka.
A w niej:






Siedzę na tarasie i patrząc w niebo czekam na deszcz, który skutecznie nas ostatnio omija. Choć wszystko posadzone i podlane, to deszcz byłby zbawienny.
Gabrysiu, z całego serca Ci za wszystko dziękuję!!! Cudowne są roślinki od Ciebie i jak już wiesz kilka jest dla mnie zupełną nowością :))) Malwy, które dostałam  od Ciebie w ubiegłym roku, pięknie wzeszły i jeszcze trochę będą nadawały się do pikowania :))

Trochę mniej mnie ostatnio w blogowym świecie, troszkę za sprawą pracy, trochę ogrodu i upałów, które raczej spowalniają mój tryb życia. Robótkowo działam, choć też pomału. Najgorsze są pozaczynane prace, które wypadałoby skończyć, a pomysłów na kolejne nie brakuje ;)

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za to, że do mnie zaglądacie :))

Ania