Strony

wtorek, 18 lutego 2014

Babcina chusta dla Cioci

Podczas listopadowego pobytu w Gdańsku u rodziny, siostra mojej Mamy poprosiła mnie o zrobienie chusty na szydełku. Włóczka czekała już baaardzo długo, aż znajdzie się ktoś szydełkujący. To moja pierwsza tak duża rzecz zrobiona szydełkiem. Robiłam ją z przerwami, bo w grudniu produkowały się gwiazdki, muchomorki i bałwanki, potem serweta, potem serduszka ...;)
Niestety większe projekty, wymagające konsekwencji i szydełkowania wciąż tego samego wzoru to nie jest moja specjalność. Lubię, kiedy efekty są widoczne niemalże "natychmiast".

Ale udało się. Oto ona, zrobiona z ponad 8 motków kremowego moheru (który okrutnie się plątał i praktycznie uniemożliwiał prucie, gdy coś mi się pomyliło):


Wzór ulegał wielokrotnym modyfikacjom. Chusta miała być ciepła więc większe ażurowe wzory odpadły, ale gęsty wzór powodował, że była zbyt sztywna. W końcu po kilku próbach wymyśliłam coś takiego:


Z resztek powstał kwiatuszek - broszka:


Do Cioci poleci również wiosenny akcent: ptaszek (dzióbek do dopracowania) ...


i serduszko.


Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam za tyle miłych komentarzy pod ostatnim postem! Skoro serduszka się Wam podobają to pomyślę o szybkiej, wiosennej rozdawajce :))

Pozdrawiam Was ciepło
Ania

czwartek, 13 lutego 2014

Pastelowo, kolorowo, w sam raz na Walentynki :)

Na wielu blogach króluje czerwień. Jakby nie było to kolor pełen energii, pasji czyli towarzyszek miłości :)
U mnie trochę na przekór. W ramach wymianki z Piecykiem powstały pastelowe, wesołe serduszka, myślę, że bardzo optymistyczne.


Chciałam kupić u Kingi zawieszkę i breloczek dla moich małych Skarbów, ale ona w zamian zaproponowała wymiankę, czym mnie uszczęśliwiła :))

Serduszko nr 1 zawieszka do kubka (u mnie filiżanki ;) ) i podkładka:


Serduszko nr 2:

W komplecie:


I jeszcze zamówione muchomorki (a jednak jest czerwony! :)) ) w towarzystwie króliczka:


Zaczynam rozmyślać nad Wielkanocnymi zawieszkami, króliczek jest efektem moich poszukiwań. Robi się go niezwykle szybko, wzór znajdziecie tutaj:


I wiosenne motylki. Tutorial na podobne zamieściłam tutaj.


Obchodzicie Walentynki? Ja tak! Każdy powód do sprawienia bliskim radości i powiedzenia, że są dla nas ważni jest dobry :)) 
Dużo Miłości, każdego dnia Wam życzę! 

Ania

środa, 12 lutego 2014

Walentynkowy wianek ...

właściwie to już tylko serduszka z niego zostały, bo służył mi za dekorację jakiś czas temu. Nie zdążę z nowym, bo terminy zawodowe gonią ... Za to nowe serduszka poleciały dziś w świat i jak tylko dotrą na miejsce to je pokażę :)



Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za wszystkie komentarze, cieszę się, że ze mną jesteście :)))

Ania

niedziela, 2 lutego 2014

Nowa serweta i "stare" krzyżyki

Pisałam ostatnio o moich niedokończonych pracach. Udało mi się skończyć serwetkę! Cieszę się, bo te robótki wymagające czasu i konsekwencji nie wychodzą mi najlepiej. Lubię widzieć efekt natychmiast.
To pierwsza serwetka w moim życiu, ale gdy zobaczyłam ją w gazetce "Robótki ręczne - Extra" to wiedziałam, że muszę spróbować swoich sił.


Do niedawna wszystkie schematy były dla mnie czarną magią (jestem samoukiem), na szczęście pomalutku udaje mi się rozkodowywać te wszystkie kropki i kreski.

Dzięki ściegowi reliefowemu, który wykorzystałam po raz pierwszy przy rękawiczkach, udało się uzyskać efekt wypukłości.

To moja pierwsza próba zrobiona zbyt grubym kordonkiem, następna będzie delikatniejsza, bo wzór (choć czasochłonny) bardzo mi się podoba :)


Pisałam też ostatnio o lnie, który zamówiłam z myślą o hafcie. Marzy mi się ... , nie zdradzę. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się pokazać co mi się marzyło. Dziś tylko hafty, których zdjęcia udało mi się znaleźć dość, a które już kiedyś pokazywałam w innym miejscu:


- biscornu, służące jako igielnik, powstało ich kilka



 - serwetka - kolory ciut wyblakłe, bo haftowana jeszcze w czasach panieńskich


i ...


Matka Boża Cygańska.

Zgubiłam schemat ale szczęśliwie go odnalazłam całkiem niedawno. Sporo się zmieniło od momentu, gdy robiłam to zdjęcie, ale na pewno będę informowała na bieżąco o zachodzących w tym obrazie zmianach. Jakby nie było to 26.000 krzyżyków w odcieniach włóczki różniących się od siebie o ton, nieraz nawet przy dziennym świetle zastanawiam się, czy właściwie haftuję. Ale efekt jest dokładnie taki, o jakim marzyłam :)

A w tak zwanym międzyczasie powstało kilka szydełkowych maluchów ... ale o tym może następnym razem :))

A tymczasem dziękując za każdy komentarz ściskam Was gorąco, zima jakby odpuściła i robi się coraz przyjemniej :))