Strony

wtorek, 22 września 2015

Lampka Julki, przed i po :)

Jakiś czas temu (jakoś tak zaraz po przeprowadzce ;) ) wygrzebałam u "holendrów" lampkę za kilka złotych (ok. 10). Zła nie była, ale stara, z plastikowym abażurem, którego nie udało się skutecznie doprać.



Tutaj widać nie tylko kurz ale i plamki, które nie chciały się zmyć.

Początkowo myślałam tylko o zmianie abażura, ale Julce marzyła się biała lampa, więc dostała papier ścierny i poszła matowić drewnianą podstawę. Ta praca wyglądała trochę jak malowanie płotu przez Tomka Sawyera, który wykombinował tak, że płot malowali koledzy, a on jeszcze na tym zarobił. Co prawda Julka nie zapędziła się aż tak daleko, ale lampkę czyściła Sąsiadka, a Julka jej dzielnie dotrzymywała towarzystwa ;)



Lampkę przemalowałyśmy białą farbą akrylową do m.in. do drewna, uszyłam nowy abażur i teraz wygląda tak:


Muszę przyznać, że tak długo czekałam z metamorfozą bo nie umiałam poradzić sobie z abażurem i pierwsza próba jego uszycia zakończyła się fiaskiem. Ten jest prawie idealny ...

 
... może przydałaby się jeszcze jakaś falbanka na dole (jak myślicie?)

Abażur uszyłam zgodnie z nieocenionymi radami Eli z bloga szyciowo-sklepowego Stokrotki i na podstawie jej tutorialu (zapomniałam o białym materiale wewnątrz lampy, ech ...). Na szczęście nasza lampka ma więcej zakładek, więc źle nie jest.


Materiał (wybór Julki) też oczywiście kupiony u Eli - bo mam to super szczęście, że jesteśmy sąsiadkami (przez mały las, ale zawsze ;) ) i jak tylko uszyję jeszcze to co mam w planach to na pewno znowu zawitam. Zajrzyjcie koniecznie do sklepu, tak pięknych materiałów w jednym miejscu jeszcze nie widziałam!

Elu jeszcze raz serdecznie dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze niejedną kawę wspólnie wypijemy :*

Moja metamorfoza, jak Wam się podoba?


Zdradzę Wam, że w dalszej perspektywie będzie więcej zmian, ale najpierw muszę opanować temat farb kredowych bo z efektu pracy z akrylowymi średnio jestem zadowolona, no i Julka musi jeszcze trochę "dorosnąć" aby jej pomoc była bardziej efektywna :)))

A teraz jeszcze z innej beczki. Moja ostatnia karteczka na ślub koleżanki z siatkówki. Początkowo byłam nawet z niej bardzo zadowolona bo wydawało mi się, ze chyba takie proste kartki chciałabym robić. Ale jak wiecie wybieram się na Craft Party do Poznania (to już tylko kilka dni!) i śledzę różne wiadomości, m.in. związane z warsztatami. No i przepadłam bo odkryciu bloga mamajudo. Zapisałyśmy się z Julką na warsztaty prowadzone przez Magdę i wiem, że będzie to owocnie spędzony czas :)



Wybieramy się dziś do lasu, oficjalnie szukać materiałów do zrobienia jak najbardziej naturalnego instrumentu na muzykę, ale ja po cichutku liczę na jakieś malutkie grzybobranie ;)

Pozdrawiam Was serdecznie

Ania

7 komentarzy:

  1. zmiana niezwykle korzystna - lampka jest teraz bardziej subtelna i stylowa. Podziwiam umiejętności szyciowe, bo abażur, jak dla mnie, jest idealny (pięknie te zakładki się układają). Jednym słowem przepiękna klimatyczna lampka, a i kartka w swojej subtelności też niezwykle urocza. Jeśli teraz przed warsztatami wyglądają Twoje kartki, to co będzie po? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper teraz lampka wyglada :)) A corcie masz madra i z zadaniem sobie poradzila na swoj sposob hihi :)) Super wyszlo :) Karteczka Sliczna :) I hmm nie wiem po co Ci te warsztaty, karteczki juz teraz Slicznie Ci wychodza :)) Ale mimo to Zycze udanych warsztatow Wam, Milej Zabawy :))) Pozdrawiam Cie Serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się ta lampka bardzo podoba! Jest cudna!
    I karteczka również!!!
    ściskam kochana:) i pięknej jesieni życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna lampka :-)
    A dziewczyny pewnie się świetnie bawiły przy scieraniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna! Podobała mi się też i przed metamorfozą ale muszę przyznać że po jest duuużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu wybacz, ale zacznę od kartki jest za........
    jesteś mistrzynią, piękna :)))
    a teraz lampka, aż powiększyłam zdjęcie :))
    ma zakładki !! chyba jest ładniejszy od mojego :))
    Pozdrawiam i jeszcze raz zdrówka życzę :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu uwielbiam Twoje zakladki do książek. Jako regularny czytelnik wciąż korzystam z tej, którą mi kiedyś podarowałaś. Moja ulubiona. Nieco już sfatogowana głównie przez Gustawa, który uwielbia ciągać urocze zawieszki na jej końcu. Ta na zdjęciu wygląda cudnie :) No i abażur... piękny i od razu lampka dostała drugie życie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz wywołuje mój uśmiech :))