Strony

sobota, 24 maja 2014

Bukiet róż i perełki dla Mamy

Niestety wszystko tylko na papierze ... mieszkam trochę daleko od Mamy, ale kwiaty prawdziwe będą na pewno za tydzień :))

Te różane papiery kupowałam z myślą o kartkach patchworkowych. Białe kwiatki szydełkowe oczywiście wykonane własnoręcznie.



Po zrobieniu kartki okazało się, że pasuje do wielu wyzwań, ogłoszonych na blogach scrapbookingowych, zgłaszam ją do dwóch, na blogach, na które zaglądam (cóż, wciąż nie uważam się za scraperkę a te moje prace to takie laurki, głównie dla najbliższych i na własne potrzeby :) ):

do wyzwania na blogu 123scrapujty.blogspot.com  - Dla Mamy z perełką lub kryształkiem (u mnie są perełki płynne, perełkowe pręciki i perełki naklejki w narożnikach kartki.


oraz do wyzwania na Artystycznym Blogu HopmArt - Kwiaty dla mamy


A wszystkim Mamom życzę dużo spokoju i wytrwałości (bo łatwo to chyba nigdy nie jest ;) ), spełnienia marzeń, pociechy z pociech i cudownego Dania Matki :))

Ściskam serdecznie
Ania

piątek, 16 maja 2014

Miłość od pierwszego dotyku

I tylko pozostaje mi żałować, że tak późno ją odkryłam... że Julka póki co woli to, co noszą rówieśnicy (i mam tylko nadzieję że za kilka lat jej się odmieni ;) ), że w rodzinie nie mam żadnego Maluszka ...

Całe szczęście, że włóczka Baby Alpaca Silk firmy DROPS, choć dedykowana dla dzieci może mieć wiele innych zastosowań, choć nie ukrywam, że dziecięce ubranka sprawiają mi największą frajdę.


Przykładam dużą wagę do włóczek, dziecięce ubranka zawsze robiłam z bawełny, która dziergana szydełkiem robi się sztywna, po praniu dodatkowo się "zbija". To był raczej wybór z konieczności gdyż staram się unikać sztucznych włókien, które choć miękkie, to jednak są ... sztuczne. Długo szukałam odpowiedniej włóczki "na dotyk" miłej, nie gryzącej, naturalnej ... Bez powodzenia.
O włóczkach firmy DROPS czytałam na różnych blogach i ... zamówiłam, bez dotykania.
I ... jest cudna!!! Naturalna (70% Alpaca, 30 % jedwab), mięciutka, delikatna, idealna na lekkie, wiosenno-letnie ubranka :)))



Nie wytrzymałam, choć robótki przeróżne rozgrzebane ... szydełko samo pognało i wieczorem wydziergało czapeczkę :)) W roli modelki - Misiowa :)))



Oprócz Baby Alpaca zamówiłam też włóczkę Lace (skład ten sam, tylko cieńsza - w motku jest aż 800 m!) na coś dla siebie :))

Jak zniknę i przepadnę, to wiadomo ... dziergam :)))

Dziękuję Wam za miłe słowa, cieszę się, że album się Wam też podobał :)
Pozdrawiam i życzę Wam, aby maj w końcu był jak maj, piękny, ciepły i pachnący!

Ania

niedziela, 11 maja 2014

Mini album czyli morskie opowieści ...

Weekend majowy, choć nieciekawy pogodowo, obfitował w różne spotkania. Jednym z wyjątkowych była wizyta na jachcie Antica z kapitanem J. Wąsowiczem.
Zdjęcia, które wtedy zrobiłam oraz tez z wielkanocnego spaceru na Westerplatte, posłużyły mi do wykonania mini albumu dla Taty - żeglarza. Bazą są przepiękne papiery Morskie opowieści z Magicznej Kartki.



 Zdjęcia są niewielkich rozmiarów, tak aby album był w formacie kieszonkowym.








Poniżej - moje kochane "wilki  morskie".





Chciałabym napisać coś więcej o Antice, o moich wrażeniach z lektury książek (które serdecznie polecam: Antica - spełnione marzenia, Antica - Prawdziwe wyzwanie autor: Jerzy Wąsowicz), ale myślę, że znajdę lepsze miejsce, o czym Was powiadomię ;) Tymczasem, jeśli macie ochotę poczytać o Antice, zapraszam na stronę: http://www.antica.gdansk.pl/ .
Miłej lektury :)

Ania


czwartek, 8 maja 2014

Różności ...

Imię każdego kota w naszej rodzinie to jakaś historia. Była już Stokrotka (pisałam też o Maciejce i Dżimku) a dziś chciałam Wam przedstawić kota Burka (zdrobnienie od Burbona - Księcia Pana). 
Burek był malutkim, zabiedzonym rudzielcem, którego przygarnęła moja siostra. Dziś to wielki kocur z puszystym jak wiewiórka ogonem, grasujący po szwajcarskich ogrodach. 
Mój szydełkowy kot Burek jest malutki i uśmiechnięty, z białym brzuszkiem...


... i prążkami na grzbiecie


To prezent dla mojej siostry. A dla Mamy powstał szydełkowy Garfield:


Oba koteczki przez krótką chwilę razem:



Dla mojej siostry i jej narzeczonego uszyłam filcowe etui na telefon. Grzesiowego ciasteczkowego potwora nie zdążyłam sfotografować, natomiast dla mojej siostry na właściwą komórkę etui okazało się za małe :(((( 
Pasuje na inną, może będzie je mogła wykorzystać też do innych celów.
A wygląda tak:


A na koniec ... moje ulubione sówki, w rozmiarze xs (ciut mniejsze od 5 zł) :)))


Przepraszam za tą ilość zdjęć (kiepskich w dodatku), ale to już wszystkie "zaległości". A kolejny post będzie w stylu marine :))

środa, 7 maja 2014

Pierwsza zabawa z transferem i jeszcze jedna serwetka

Przekornie, może zacznę od serwetki, zrobiłam ją szybciutko dla koleżanki. Słodkości ograniczyłam, a właściwie to zrezygnowałam, więc zaproszona do odwiedzin domku po remocie zamiast z ciachem wpadłam z kwiatkiem, a do kwiatka zamiast wina - serwetka ;)






Do transferu przymierzałam się już dawno, ale wciąż mi "schodziło" na innych robótkach. Ten obrazek znalazłam w internecie jeszcze przed Bożym Narodzeniem ... wiedziałam, że będzie idealny do transferu na tabliczkę zakupioną ... dwa lata temu ... :))) Jak widać, niektóre rzeczy muszą swoje odleżeć.

Tabliczkę pomalowałam na biało a transfer zrobiłam zgodnie z wieloma tutorialami, czyli wydruk z drukarki laserowej + zmywacz do paznokci. Idealnie nie wyszło, musiałam poprawiać tu i ówdzie pędzelkiem i farbkami. Tabliczkę trochę przetarłam, a na końcu polakierowałam ...
Efekt może nie jest oszałamiający, ale dla mnie to pierwsze koty za płoty i na pewno się nie poddam :))




A w kolejnym poście znowu koty. Tym razem rude :))

Dziękuję za Waszą obecność :*