Dzisiaj króciutko:
I oczywiście Szampańskiej Zabawy!!!
Ściskam!
Strony
▼
niedziela, 31 grudnia 2017
piątek, 29 grudnia 2017
Bardzo długi post ...
... bo bardzo długo mnie nie było.
Kiedy zakładałam tego bloga, przenosiłam się z innego miejsca w sieci, wydawało mi się, że gdy blog będzie tylko robótkowy to będzie mi łatwiej być na bieżąco i częściej publikować swoje prace. Niestety nie potrafię tak bez słowa od siebie. A z resztą nie zawsze się tak da, a przede wszystkim chyba jednak tak nie chcę.
Bardzo długo zbierałam się z odkurzeniem bloga, powstało kilka postów roboczych ale wszystkie poszły do kosza. Pewnie wiecie jak to jest, dłuższa przerwa w pisaniu powoduje, że z jednej strony chciałoby się napisać tak dużo, pokazać tak wiele, a z drugiej nie wiadomo od czego zacząć.
Może więc słowem wyjaśnienia, gdzie byłam jak mnie tutaj nie było.
Praca dała mi w ostatnich miesiącach mocno w kość, obowiązków służbowych przybywało, spraw do załatwienia nie ubywało, a prowadząc własną, jednoosobową działalność nie zawsze jest komu zlecić część rzeczy. Bardzo starałam się pozamykać stare, rozpoczęte w tym roku sprawy, aby w nowy rok wejść z czystym sumieniem (no może nie do końca ;) ) i wyprostowanymi sprawami.
Pochwalę się trochę ... przeprowadziłam kampanię edukacyjną dla mieszkańców Gniezna na temat walki ze smogiem. To taki mój malutki osobisty sukces, godziny spotkań w szkołach, na seminariach, dwie dość duże konferencje, radio. To wszystko było bardzo czasochłonne ale przyniosło mi satysfakcję. Potem przyszedł czas na ładowanie akumulatorów i nadrabianie zaległości bo przez ten czas lista spraw niezałatwionych mocno się wydłużyła.
Tym postem też chciałabym nadrobić kilka zaległości, a przynajmniej załatwić najważniejsze czyli podziękować :))
Dziękuję Wam wszystkim za to, że pomimo mojej nieobecności w Pracowni jesteście ze mną i pamiętacie o mnie. Dziękuję za wszystkie życzenia te urodzinowe (rety!ostatni post napisałam z okazji moich urodzin we wrześniu :( ) i te świąteczne.
Od blogowych koleżanek dostałam wiele prezentów i cudownych kartek. Tak dużo, że będą dwa posty :))
Nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkich bo część od razu została podkradziona np. przez moją nastolatkę (w szczególności myślę o wszystkich biżutkach :)) ) ale to co udało mi się sfotografować pokażę.
Dziewczyny z Klubu Twórczych Mam zrobiły mi fantastyczny prezent:
Ramka w wykonaniu Darii, oraz gwiazdki zawieszki choinkowe, karteczka, wisior i brelok .
Zakładka z filiżankami i słodkości to od kochanej Eli (karto_flanej)
także śliczny kubeczek z herbatkami, kartki ...
i cudowny obrazek kotów według Rosiny Watchtmeister (Ela wie, że i ja i moja nastolatka uwielbiamy twórczość Rosiny)
A do tego od dziewczyn jeszcze papiery do scrapbookingu :))
Od Asi B. dostałam pudełeczko z pyszną zawartością (uwierzcie mi na słowo, były w nim pyszne kawy i herbaty):
Z Darią (Etoilee) mamy przyjemność spotykać się od czasu do czasu i wymieniamy się przy tych okazjach różnymi upominkami, np. dostałam moje ulubione bransoletki:
Z Justyną (tynką) również wymieniłyśmy w tym roku wiele paczek i wszystkich cudowności nie jestem w stanie pokazać :D pewnie tak jak i te od Darii będą się pojawiały przy różnych okazjach, świętach itp. ale chociaż kilka:
aby nie sprawdziło się powiedzenie, że szewc bez butów chodzi - trafiła do mnie cudna chusta :))
a do chusty perły w postaci bransoletki i kolczyków (te od kompletu dostała moja siostra gdyż niestety mam nie przekute uszy :) ) a turkusowe dostała Julka:
śliczny wianuszek:
i jeszcze skrzyneczka z motywem kotów Rosiny :)
a do skrzyneczki świecznik:
O innych upominkach, w tym świątecznych i wymiankowych napiszę w kolejnym poście (obiecuję że nie będziecie musiały czekać tak długo!) ale jeszcze na koniec bardzo wyjątkowy prezent od wyjątkowej osoby - od Pawełka, syna Handalutki, który często bawi się razem z nami w wyzwaniach "Zrobione z Mamą" w Klubie Twórczych Mam. Paweł zrobił niesamowitą niespodziankę przygotowując box z niespodzianką:
a w środku życzenia i słodkości (ciekawe skąd wiedział, że łasuch ze mnie :))) )
Wszystko bardzo pomysłowo zrobione :) Naprawdę jestem pod wrażeniem :))
Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję!
To bardzo wzruszające otrzymywać takie piękne, wykonane ręcznie upominki i poznać grono tak wspaniałych osób.
Dziewczynom z Klubu Twórczych Mam dziękuję szczególnie, za to, że nie raz i nie dwa dadzą kopsa w tyłek abym zabrała się do roboty. Boję się, że gdyby nie one, to moja nieobecność byłaby dłuższa, chociaż co najmniej od kilku tygodni bardzo chciałam tu wrócić i napisać kilka słów.
Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będzie mnie więcej i w Pracowni i na Waszych blogach :***
Ściskam i jeszcze raz dziękuję!
Ania
Kiedy zakładałam tego bloga, przenosiłam się z innego miejsca w sieci, wydawało mi się, że gdy blog będzie tylko robótkowy to będzie mi łatwiej być na bieżąco i częściej publikować swoje prace. Niestety nie potrafię tak bez słowa od siebie. A z resztą nie zawsze się tak da, a przede wszystkim chyba jednak tak nie chcę.
Bardzo długo zbierałam się z odkurzeniem bloga, powstało kilka postów roboczych ale wszystkie poszły do kosza. Pewnie wiecie jak to jest, dłuższa przerwa w pisaniu powoduje, że z jednej strony chciałoby się napisać tak dużo, pokazać tak wiele, a z drugiej nie wiadomo od czego zacząć.
Może więc słowem wyjaśnienia, gdzie byłam jak mnie tutaj nie było.
Praca dała mi w ostatnich miesiącach mocno w kość, obowiązków służbowych przybywało, spraw do załatwienia nie ubywało, a prowadząc własną, jednoosobową działalność nie zawsze jest komu zlecić część rzeczy. Bardzo starałam się pozamykać stare, rozpoczęte w tym roku sprawy, aby w nowy rok wejść z czystym sumieniem (no może nie do końca ;) ) i wyprostowanymi sprawami.
Pochwalę się trochę ... przeprowadziłam kampanię edukacyjną dla mieszkańców Gniezna na temat walki ze smogiem. To taki mój malutki osobisty sukces, godziny spotkań w szkołach, na seminariach, dwie dość duże konferencje, radio. To wszystko było bardzo czasochłonne ale przyniosło mi satysfakcję. Potem przyszedł czas na ładowanie akumulatorów i nadrabianie zaległości bo przez ten czas lista spraw niezałatwionych mocno się wydłużyła.
Tym postem też chciałabym nadrobić kilka zaległości, a przynajmniej załatwić najważniejsze czyli podziękować :))
Dziękuję Wam wszystkim za to, że pomimo mojej nieobecności w Pracowni jesteście ze mną i pamiętacie o mnie. Dziękuję za wszystkie życzenia te urodzinowe (rety!ostatni post napisałam z okazji moich urodzin we wrześniu :( ) i te świąteczne.
Od blogowych koleżanek dostałam wiele prezentów i cudownych kartek. Tak dużo, że będą dwa posty :))
Nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkich bo część od razu została podkradziona np. przez moją nastolatkę (w szczególności myślę o wszystkich biżutkach :)) ) ale to co udało mi się sfotografować pokażę.
Dziewczyny z Klubu Twórczych Mam zrobiły mi fantastyczny prezent:
Ramka w wykonaniu Darii, oraz gwiazdki zawieszki choinkowe, karteczka, wisior i brelok .
Zakładka z filiżankami i słodkości to od kochanej Eli (karto_flanej)
także śliczny kubeczek z herbatkami, kartki ...
i cudowny obrazek kotów według Rosiny Watchtmeister (Ela wie, że i ja i moja nastolatka uwielbiamy twórczość Rosiny)
A do tego od dziewczyn jeszcze papiery do scrapbookingu :))
Od Asi B. dostałam pudełeczko z pyszną zawartością (uwierzcie mi na słowo, były w nim pyszne kawy i herbaty):
Z Darią (Etoilee) mamy przyjemność spotykać się od czasu do czasu i wymieniamy się przy tych okazjach różnymi upominkami, np. dostałam moje ulubione bransoletki:
Z Justyną (tynką) również wymieniłyśmy w tym roku wiele paczek i wszystkich cudowności nie jestem w stanie pokazać :D pewnie tak jak i te od Darii będą się pojawiały przy różnych okazjach, świętach itp. ale chociaż kilka:
aby nie sprawdziło się powiedzenie, że szewc bez butów chodzi - trafiła do mnie cudna chusta :))
a do chusty perły w postaci bransoletki i kolczyków (te od kompletu dostała moja siostra gdyż niestety mam nie przekute uszy :) ) a turkusowe dostała Julka:
śliczny wianuszek:
i jeszcze skrzyneczka z motywem kotów Rosiny :)
a do skrzyneczki świecznik:
O innych upominkach, w tym świątecznych i wymiankowych napiszę w kolejnym poście (obiecuję że nie będziecie musiały czekać tak długo!) ale jeszcze na koniec bardzo wyjątkowy prezent od wyjątkowej osoby - od Pawełka, syna Handalutki, który często bawi się razem z nami w wyzwaniach "Zrobione z Mamą" w Klubie Twórczych Mam. Paweł zrobił niesamowitą niespodziankę przygotowując box z niespodzianką:
a w środku życzenia i słodkości (ciekawe skąd wiedział, że łasuch ze mnie :))) )
Wszystko bardzo pomysłowo zrobione :) Naprawdę jestem pod wrażeniem :))
Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję!
To bardzo wzruszające otrzymywać takie piękne, wykonane ręcznie upominki i poznać grono tak wspaniałych osób.
Dziewczynom z Klubu Twórczych Mam dziękuję szczególnie, za to, że nie raz i nie dwa dadzą kopsa w tyłek abym zabrała się do roboty. Boję się, że gdyby nie one, to moja nieobecność byłaby dłuższa, chociaż co najmniej od kilku tygodni bardzo chciałam tu wrócić i napisać kilka słów.
Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będzie mnie więcej i w Pracowni i na Waszych blogach :***
Ściskam i jeszcze raz dziękuję!
Ania
wtorek, 26 września 2017
40 lat minęło ... :)
Nadeszła, nieubłaganie, zmiana kodu ... :)
Czas mija. Mam wrażenie, że coraz szybciej ta karuzela się rozkręca.
Ostatnie 10 lat to był prawdziwy roller coaster. Mówiono, że życie dopiero zaczyna się po 30. I dla mnie to był bardzo intensywny czas, który wiele mnie nauczył.
Dostałam porządnie w kość. Straciłam pracę będąc w ciąży z Marcinem, potem szpital, podtrzymanie ciąży. Sądy. Niesprawiedliwe, bo nie da się wygrać z systemem.
Kolejny etap: własna działalność, najpierw do spółki z przyjaciółką. Walka o każdego klienta, wspólne wzloty i upadki, w końcu definitywnie się rozdzieliłyśmy. Od kilku lat jestem wolnym strzelcem, sama sobie szefuję i mogę powiedzieć, że ugruntowałam swoją pozycję na rynku. Nie muszę już walczyć za wszelką cenę. To może dobry czas na rozwój firmy, ale dzieci wciąż jeszcze potrzebują mnie w domu.
Tych ostatnich 10 lat to również droga do spełnienia marzeń - budowa domu.
To był piękny czas, mimo wszystko :)) Na kolejne lata patrzę z optymizmem i z nadzieją, że dzieci okres dorastania przejdą bezboleśnie i spokojnie, że dla mnie to będzie twórczy okres życia.
Niektórzy obiecują sobie zmiany wraz z końcem roku kalendarzowego, a ja złożyłam sobie obietnice rok temu, w tym poście. Nie udało się wszystkiego zrealizować, ale wciąż walczę:
1. Jestem aktywna sportowo, pomaga mi też Pani Dietetyk. Moja tarczyca jest oporna, ale wierzę, że te zbędne kilogramy w końcu mnie opuszczą na dobre.
2. Sprawy zawodowe staram się realizować na bieżąco. Zdarzają się opóźnienia, ale i tak jest dużo lepiej niż w ubiegłym roku :))
3. Ogród niestety wciąż domaga się mojego czasu i mojej pracy. Dom pewnie też, ale w mniejszym stopniu.
4. Mój największy sukces - spotkałam się z Przyjaciółmi. Spędziliśmy weekend pod namiotami, nawiązałam kontakt z bliskimi mi osobami i to bardzo mnie cieszy.
Przez ten czas blog trochę się zakurzył, ale i tu postaram się bywać częściej.
Podsumowując, jestem szczęśliwa. Mogłoby być lepiej, doskwiera mi szczególnie punkt pierwszy z mojej listy. Ale wierzę, że się uda :))
Wracając do tych okrągłych urodzin ... Pamiętam, że gdy oglądałam Czterdziestolatka wydawał mi się strasznie stary, właściwie to był prawie na tamtym świecie. Na szczęście, ja nigdzie się nie wybieram i mam bardzo dużo planów na najbliższe lata :)))
Dziękuję, że jesteście ze mną w blogowym i realnym świecie, że motywujecie mnie do dalszej pracy.
Ściskam Was i całuję nucąc tę piosenkę ...
Czterdziestolatka
Czas mija. Mam wrażenie, że coraz szybciej ta karuzela się rozkręca.
Ostatnie 10 lat to był prawdziwy roller coaster. Mówiono, że życie dopiero zaczyna się po 30. I dla mnie to był bardzo intensywny czas, który wiele mnie nauczył.
Dostałam porządnie w kość. Straciłam pracę będąc w ciąży z Marcinem, potem szpital, podtrzymanie ciąży. Sądy. Niesprawiedliwe, bo nie da się wygrać z systemem.
Kolejny etap: własna działalność, najpierw do spółki z przyjaciółką. Walka o każdego klienta, wspólne wzloty i upadki, w końcu definitywnie się rozdzieliłyśmy. Od kilku lat jestem wolnym strzelcem, sama sobie szefuję i mogę powiedzieć, że ugruntowałam swoją pozycję na rynku. Nie muszę już walczyć za wszelką cenę. To może dobry czas na rozwój firmy, ale dzieci wciąż jeszcze potrzebują mnie w domu.
Tych ostatnich 10 lat to również droga do spełnienia marzeń - budowa domu.
To był piękny czas, mimo wszystko :)) Na kolejne lata patrzę z optymizmem i z nadzieją, że dzieci okres dorastania przejdą bezboleśnie i spokojnie, że dla mnie to będzie twórczy okres życia.
Niektórzy obiecują sobie zmiany wraz z końcem roku kalendarzowego, a ja złożyłam sobie obietnice rok temu, w tym poście. Nie udało się wszystkiego zrealizować, ale wciąż walczę:
1. Jestem aktywna sportowo, pomaga mi też Pani Dietetyk. Moja tarczyca jest oporna, ale wierzę, że te zbędne kilogramy w końcu mnie opuszczą na dobre.
2. Sprawy zawodowe staram się realizować na bieżąco. Zdarzają się opóźnienia, ale i tak jest dużo lepiej niż w ubiegłym roku :))
3. Ogród niestety wciąż domaga się mojego czasu i mojej pracy. Dom pewnie też, ale w mniejszym stopniu.
4. Mój największy sukces - spotkałam się z Przyjaciółmi. Spędziliśmy weekend pod namiotami, nawiązałam kontakt z bliskimi mi osobami i to bardzo mnie cieszy.
Przez ten czas blog trochę się zakurzył, ale i tu postaram się bywać częściej.
Podsumowując, jestem szczęśliwa. Mogłoby być lepiej, doskwiera mi szczególnie punkt pierwszy z mojej listy. Ale wierzę, że się uda :))
Wracając do tych okrągłych urodzin ... Pamiętam, że gdy oglądałam Czterdziestolatka wydawał mi się strasznie stary, właściwie to był prawie na tamtym świecie. Na szczęście, ja nigdzie się nie wybieram i mam bardzo dużo planów na najbliższe lata :)))
Dziękuję, że jesteście ze mną w blogowym i realnym świecie, że motywujecie mnie do dalszej pracy.
Ściskam Was i całuję nucąc tę piosenkę ...
Czterdziestolatka
czwartek, 21 września 2017
Wspomnienie lata :)
Jesień puka do drzwi, a ja pozostaję w letnich klimatach ;) chociaż nasze tegoroczne wakacje, choć cudowne tak szybko minęły, że już zapomniałam, że były.
Na lato postanowiłam wyszydełkować sobie bluzkę. Co prawda już dawno miałam taki zamiar, ale zawsze jakoś schodziło, ale w tym roku po odkryciu kolorowych motków po prostu nie mogłam już dłużej czekać. Oczywiście chociaż wydawało mi się, że już sprawnie idzie mi czytanie wzorów i schematów to jednak zrobienie bluzki z gotowca okazało się przedsięwzięciem ponad moje siły :))
A więc powstała taka, trochę z głowy, trochę na podstawie różnych dostępnych schematów przerobionych i dopasowanych do moich potrzeb.
I powiem Wam nieskromnie, że jestem z niej bardzo zadowolona:
A będąc jeszcze w wakacyjnych klimatach, to zakochałam się. W różnych miejscach byłam, ale Słowenia odpowiada mi w 100% i gdybym wygrała w totolotka, to właśnie tam bym zamieszkała. Cudowny kraj, wspaniali ludzie, klimat, który mi odpowiada, czyli tak naprawdę nie za gorąco latem i całkiem przyjemnie zimą. Do tego zróżnicowany krajobraz, że nie sposób się nudzić. I tylko niedosyt pozostał, bo siedem dni na miejscu okazało się zbyt krótko aby się nacieszyć.
Popatrzcie sami:
Lublana, przeurocza stolica Słowenii:
Piran, Koper, Isola - wąskie urocze uliczki, wspaniałe knajpki z pysznym jedzeniem ...
Jaskinia Postojna i Predjamski Grad
Jezioro Bled (właściwie temat na zupełnie oddzielny post, coś pięknego!)
I na koniec wycieczka za Triest do pałacyku Miramare
Tylu zdjęć jeszcze nie było chyba w żadnym moim poście i jeśli Was zmęczyłam przepraszam. Ale przyznajcie, można się zakochać, prawda?
Ściskam Was gorąco
Ania
Na lato postanowiłam wyszydełkować sobie bluzkę. Co prawda już dawno miałam taki zamiar, ale zawsze jakoś schodziło, ale w tym roku po odkryciu kolorowych motków po prostu nie mogłam już dłużej czekać. Oczywiście chociaż wydawało mi się, że już sprawnie idzie mi czytanie wzorów i schematów to jednak zrobienie bluzki z gotowca okazało się przedsięwzięciem ponad moje siły :))
A więc powstała taka, trochę z głowy, trochę na podstawie różnych dostępnych schematów przerobionych i dopasowanych do moich potrzeb.
I powiem Wam nieskromnie, że jestem z niej bardzo zadowolona:
A będąc jeszcze w wakacyjnych klimatach, to zakochałam się. W różnych miejscach byłam, ale Słowenia odpowiada mi w 100% i gdybym wygrała w totolotka, to właśnie tam bym zamieszkała. Cudowny kraj, wspaniali ludzie, klimat, który mi odpowiada, czyli tak naprawdę nie za gorąco latem i całkiem przyjemnie zimą. Do tego zróżnicowany krajobraz, że nie sposób się nudzić. I tylko niedosyt pozostał, bo siedem dni na miejscu okazało się zbyt krótko aby się nacieszyć.
Popatrzcie sami:
Lublana, przeurocza stolica Słowenii:
I widok z zamku na Alpy :)
Piran, Koper, Isola - wąskie urocze uliczki, wspaniałe knajpki z pysznym jedzeniem ...
Jaskinia Postojna i Predjamski Grad
Jezioro Bled (właściwie temat na zupełnie oddzielny post, coś pięknego!)
I na koniec wycieczka za Triest do pałacyku Miramare
Tylu zdjęć jeszcze nie było chyba w żadnym moim poście i jeśli Was zmęczyłam przepraszam. Ale przyznajcie, można się zakochać, prawda?
Ściskam Was gorąco
Ania
niedziela, 10 września 2017
Wspomnień czar :)
Witajcie po długiej przerwie :)
Niestety u mnie wciąż ciężko z czasem, bardzo brakuje mi regularnego blogowania. Na szczęście na robótki trochę czasu znajduję. Trochę więcej mnie na blogu Klubu Twórczych Mam, jednak praca zespołowa to dodatkowa motywacja i bardzo się cieszę, że dołączyłam do Dziewczyn z Zespołu (właśnie mijają dwa lata mojej współpracy z KTM), boję się, że gdyby nie Klub to zupełnie bym odwykła od blogowego świata.
Klub Twórczych Mam w tym roku obchodzi 5 lat! :)) prawie od początku zaglądałam, śledziłam wyzwania, w niektórych z mniejszym lub większym powodzeniem startowałam. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tworzymy całkiem zgraną paczkę i chyba trudno byłoby mi rozstać się z dziewczynami.
Dzisiaj na blogu rusza urodzinowe wyzwanie "Wspomnień czar", a ja Was bardzo zachęcam do wzięcia w nim udziału. Jesienią nostalgia to nic nowego, ja wróciłam myślami i nie tylko myślami, do początków swojego szydełkowania. Jestem totalnym samoukiem, siedem lat temu, nie wpadłam na to, że można uczyć się z youtube ;)) i kombinowałam sama. Pierwszą rzecz jaką zrobiłam była Myszka Franciszka. Może trochę nieforemna, ale przez to, że to moje pierwsze dzieło mam do niej sentyment.
Później powstawały kolejne myszki i inne maskotki. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić Myszkę Calineczkę. Jest naprawdę maleńka:
W planach mam jeszcze jedną wspomnieniową pracę, lift pierwszej kartki :) Sama jestem ciekawa jak wyjdzie. Tymczasem zapraszam Was albo na bloga Klubu Twórczych Mam do zapoznania się ze szczegółami zabawy bloghop, która jest elementem wyzwania, albo na bloga Moniki, jeśli trafiłyście do mnie z bloga karto_flanej :)
Niestety u mnie wciąż ciężko z czasem, bardzo brakuje mi regularnego blogowania. Na szczęście na robótki trochę czasu znajduję. Trochę więcej mnie na blogu Klubu Twórczych Mam, jednak praca zespołowa to dodatkowa motywacja i bardzo się cieszę, że dołączyłam do Dziewczyn z Zespołu (właśnie mijają dwa lata mojej współpracy z KTM), boję się, że gdyby nie Klub to zupełnie bym odwykła od blogowego świata.
Klub Twórczych Mam w tym roku obchodzi 5 lat! :)) prawie od początku zaglądałam, śledziłam wyzwania, w niektórych z mniejszym lub większym powodzeniem startowałam. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tworzymy całkiem zgraną paczkę i chyba trudno byłoby mi rozstać się z dziewczynami.
Dzisiaj na blogu rusza urodzinowe wyzwanie "Wspomnień czar", a ja Was bardzo zachęcam do wzięcia w nim udziału. Jesienią nostalgia to nic nowego, ja wróciłam myślami i nie tylko myślami, do początków swojego szydełkowania. Jestem totalnym samoukiem, siedem lat temu, nie wpadłam na to, że można uczyć się z youtube ;)) i kombinowałam sama. Pierwszą rzecz jaką zrobiłam była Myszka Franciszka. Może trochę nieforemna, ale przez to, że to moje pierwsze dzieło mam do niej sentyment.
Później powstawały kolejne myszki i inne maskotki. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić Myszkę Calineczkę. Jest naprawdę maleńka:
Myszka nie ma jeszcze swojego piórnika, ale jestem pewna, że niebawem znajdzie swój dom :) Tymczasem jak jej poprzedniczka przycupnęła na kwiatku :)
W planach mam jeszcze jedną wspomnieniową pracę, lift pierwszej kartki :) Sama jestem ciekawa jak wyjdzie. Tymczasem zapraszam Was albo na bloga Klubu Twórczych Mam do zapoznania się ze szczegółami zabawy bloghop, która jest elementem wyzwania, albo na bloga Moniki, jeśli trafiłyście do mnie z bloga karto_flanej :)
Ściskam Was serdecznie
Ania
P.S. Dzisiejszy mój post sponsorowała literka "E" ;) :)
poniedziałek, 19 czerwca 2017
Tęczowy piknik
W ostatnim poście pisałam, że mi ten czas, u progu lata, kojarzy się niezmiennie ze smakiem truskawek i arbuza. Ale nie mam nic przeciwko mieszance, którą zrobiły moje dzieci - w postaci przepysznej sałatki owocowej :))
Wspólnie obierały, kroiły i muszę przyznać, że nawet nie zdążyły się pokłócić ;) Chyba wizja tych pyszności, które trafią na stół kompletnie odwróciła ich uwagę.
Owoce na stół co prawda nie trafiły, ale na trawnik ;) Wystarczyło wynieść obrus, talerzyki, napoje i piknik przed domem gotowy:
W takich okolicznościach przyrody wszystko smakuje wspaniale :))
Mam taką cichutką nadzieję, że doczekam się tego lata powtórki, bo sałatka była przepyszna :))
W miseczce w kolejności znalazły się: jagoda kamczatka (dość kwaskowa ale przez to świetnie przełamała słodycz pozostałych owoców), winogrona, ananas (u nas z puszki, ale świeży byłby jeszcze lepszy), nektarynka, mandarynki, arbuz i truskawki. A tak naprawdę możecie dodać co Wam się podoba. Owoce ułożone w ten sposób przypominają kolory tęczy:
To nasza - a właściwie moich dzieci, bo mój wkład ograniczył się do kupienia niezbędnych owoców i zrobienia zdjęć - propozycja na zabawę "Zrobione z Mamą" - Tęcza, oczywiście w Klubie Twórczych Mam. Zerknijcie jak wspaniale poradziły sobie nasze klubowe dzieciaki :)
Ostatnio większość moich postów jest związana z Klubem Twórczych Mam. Cieszę się, że jakiś czas temu dziewczyny przyjęły mnie do swojego zespołu, przyznaję, że teraz to główna motywacja, żeby nie zniknąć na dłużej z blogowego świata. Tak to mi się poukładało, że tego czasu wciąż brakuje na wszystko. Staram się dogonić pędzący czas, ale nie do końca mi to wychodzi. W planach w kalendarzu wydarzenia zaplanowane do 15 listopada, nie czuję się z tym dobrze i marzę o długim wypoczynku. Niebawem urlop, odliczam dni, jednocześnie bojąc się, że nie ze wszystkim podołam i nie uda mi się załatwić wszystkich spraw. Z drugiej strony ... wiem, że taka gonitwa jest bez sensu, że żyje się raz, tylko mając jednoosobową działalność trzeba czasem chwycić przysłowiowego byka za rogi. Jeśli sprawy będą tak układały się dalej trzeba będzie zrobić albo krok naprzód i pomyśleć o pracowniku, czego troszkę się obawiam, albo zrezygnować z części obowiązków, co będzie dość trudne.
No, to się trochę wyżaliłam ;) Nie należę do osób, które łatwo się poddają, więc będę walczyć, także o czas na swoje drobne przyjemności.
Ściskam, dziękując za każde pozostawione słowo
Ania